Yume z rana wpadła do grzybowego raju. Może też przypadkiem zaciągnęła się tym ich zapachem, bądź jakiś mały grzybek znalazł się w jej pyszczku. Migiem się podniosła, ale że była nieco półprzytomna przez, że musiała się tak nagle zrywać ze snu. I wtedy nagle potknęła się o własne łapy i wylądowała w rowie.
- Dajta wy mi dziś spokój - warknęła zła jak diabli. Próbowała wstać i wyjść z tego piekielnego rowu, gdyż musi się spotkać z kilkoma lisami oraz wilkami. Nawet nie wiedziała w co się najlepszego wpakowała. Miała kawał drogi do przejścia. Stanęła wpół kroku i wydawało jej się, że wśród drzew dostrzegła jednorożca. Zmarszczyła nosek i pobiegła w tamtejszym kierunku. Może jednak rzeczywiście widziała jednorożca i nie ma omamów bądź halucynacji. - "Ewidentnie te grzybki, które rano wpadła, musiały być nie do końca normalne." - pomyślała.
Szła dalej, choć dokładniej to biegła w poszukiwaniu tegoż magicznego stworzenia. Dobiegła do małego źródełka, do którego pochyliła łepek, aby się trochę napić. Skołowana i nieco w dziwnym nastroju z dwoma lewymi łapami ruszyła dalej. Gdy już wypiła odpowiednio dużo wody, przeciągnęła się i ruszyła przez polanę.
Nawet tym razem się zatrzymała. Kamienie na tej polanie były bardzo dziwnie ułożone zupełnie jakby ktoś chciał coś nimi przekazać. Dogłębnie analizowała ułożenie tych kamieni. Co mogły oznaczać albo gdzie chciały ją doprowadzić? Zajęło jej to stanowczo za długo. Nawet jak się kierowała w jakiś kierunkach, wskazanych przez te dziwne kamienne, znalezisko to i tak nic to nie dawało.
Samica się nie poddawała. Wracała ta samą drogą i dalej myślała, co to oznacza. Czyżby jednak znalazła jakąś zagadkę do rozwiązania? Uśmiechnęła się radośnie i spróbowała nieco je przypalić, może coś się na nich kryło. Tak nawet było. Znalazła dziwne znaki. Próbowała rozszyfrować odpowiednia kombinacje. Jednak po setnym razie się zmęczyła i musiała nieco odsapnąć.
Klapnęła sobie i ułożyła łebek na łapach tuż obok kamieni. Przymknęła oczy i oddała się w objęcia stróża snu lisów.
Gdy się obudziła, wiedziała już. Zerwała się i zaczęła je naciskać w dziwnej i chaotycznej kombinacji. Było to dość zabawne i dziwne, aż w końcu się udało. Ukazała się droga na tajemniczą polanę, na której jeszcze jak dotąd nie była. Ruszyła i wskoczyła na nią, zanim przejście się zamknęło. Spojrzała na niebo i ujrzała, że błękitne sklepienie nieba przeszył dziwny kształt w kształcie krowy w kapeluszu. A może to Silver? Skocznym krokiem ruszyła przed siebie, jednak ponownie się zatrzymała, spoglądając w niebo. Już nic nie widziała. Czuła się trochę dziwacznie, ale skoro ten dzień już taki był. To cóż, gorzej popieprzony być już nie może.
Spojrzała ponownie przed siebie i wtedy zobaczyła list i wilki. Podbiegła do nich i stanęła między nimi, jakby miała być jakimś dziwnym łącznikiem.
----
564 PD
Owca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz