sobota, 18 sierpnia 2018

Od Zero Two (do Carisy) "Niespodziewane spotkanie" cz. 6

- Ci z tatuażem często tu wpadają. Rekrutują nowych. Mają w planie pozbyć się przywódczyni i zająć jej miejsce. - powiedziała dziewczyna.
Carisa wydawała się dziwna.
- Jest Ci obojętne, że zostaniesz obalona? - spytała Zero Two. Obie spojrzały na Carise, czekały, aż ta coś powie. Jednak milczała, może powinna to Zero Two sama zrobić. Carisa myślała chyba o czymś, wydawała sir być dziwna.
  Zero Two westchnęła, a lola wyjęła kartki. Były na nich nazwiska, pseudonimy osób, które mają zamiar dołączyć i obalić przywódcę. Właśnie wtedy lola podeszła do Carisy i dała jej w twarz. Nawrzeszczała na nią, po czym dziewczyna się ogarnęła i ruszyła. Gdy były zajęte, wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam do baru. Dziewczyny przy barze, bacznie obserwowały ich. Wiedziały, że zaraz rozpętała się piekło.
- Chcesz dodać coś do ich napoju? - spytała blondynka. Kiwnęła głowa i delikatnie nacięła swój palec Zero Two, aby dodać troszkę swojej krwi. Gdy to zrobiła, uśmiechnęła się i wręczyła im kilka banknotów. Patrzyła jak dziewczyna, niesie im drinki, po czym jak oni je piją. Już go tylko napój dotknął ich warg, poczuła moc, bądź energię ich życia. Mogła rozpętać piekło, a gdy sami siebie od środka się zniszczyli. Uśmiechnęła się i ruszyła do nich.
- Co tam maleńka. - powiedział jeden.
- Szef chce was wykorzystać do dorwania dwóch osób, a potem zabić i sam wszystko zgarnąć. - dodała Zero Two.
- Co ty możesz wie.. - przerwał mu jeden.
- Stary to jest Zero Two. - dodał szeptem do niego.
Ten jak poparzony zaczął się trząść, po czym szybko wybiegł. Jego kolega się uśmiechnął i kiwnął głowa.
- Twoja ruch. - powiedziała do niego. - podał mi listę i ruszył za kolega. W końcu wyszłam z burdelu, robiąc małe zamieszanie.
  Musiałam w końcu paść na łóżko. Odpocząć, przekąsić coś oraz napić się szkarłatnego soczku.

Carisa? Lizu Lizu

---
185 PD 
~Mimma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz