Zero Two wstała ze schodów i ruszyła dalej, w głąb domu. Usłyszała, jedynie jak drzwi się zamykają, wzruszyła ramionami. Zajęła się przygotowaniem posiłku, musiała odpocząć przed jutrzejszym treningiem z przywódczynią. Czyżby teraz robiła za jej trenerkę? Wcześniej obrończynię, a może kogoś innego. Oh, przecież Zero Two nie będzie, wiecznie przy niej. Jeśli ktoś ją zaatakuje, musi się umieć bronić. No musi, inaczej to wszystko pójdzie na nic, a ona zostanie obalona... Czemu akurat Zero Two się tym, aż tak przejmuje. To takie bez sensu.
Odgarnęła włosy i poprawiła opaskę, po czym zaczęła dalej przygotowywać jedzenie. Jej kiełki, nieco stały się ostrzejsze. Choć miała opaskę. Tak głód, tak to on. Zdecydowanie.
Różowo włosa dziewczyna nałożyła sobie na talerz pełnokrwisty stek oraz, napój z domieszką krwi, jak i coś na ochłodę. Wzięła sztućce, aby następnie zacząć jeść. Doskwierał jej głód, ale samotność już nie. Spokój i cisza, były rajem. Zawsze mogła być gotowa do ataku. Raczej nikt jej nie zaskoczy, nie ma opcji. Nawet jeśli, to rozerwie ich na strzępy.
Dziewczyna oblizała wargi i wypiła nieco napoju. Posiłek skończyła, tak jak skończyła. Bez pośpiechu i spokojnie. Posprzątała po sobie, aby następnie udać się, wziąć odświeżająca kąpiel i sobie poleżeć i może coś porysować bądź popisać.
Zero Two musiała mieć jakieś zajęcie, gdyż przecież co innego miałaby robić. Odłożyła wszystko na bok, aby wślizgnąć się pod kołdrę. Przekręciła się na bok i naciągnęła ja na siebie, że tylko głowa zza kołdry wystawała. Ziewnęła, po czym zamknęła oczy i udała się do krainy snów.
~*~
Obudziła się wraz ze wschodem słońca. Poleżała sobie trochę, po czym wstała. Wykonała swoją rutynę, a gdy podeszła do szafy, aby się ubrać. Wzięła takie ubrania, aby jej ruchy były płynne i żeby byłoby jej na tyle, wygodnie. Związała włosy w kucyk i sprawdziła, czy opaska jest na miejscu. Była. Zero Two mogła odetchnąć z ulga.
Do podręcznej torby, spakowała kilka butelek z wodą, dwa ręczniki, różne pałki do treningu oraz dwa kije wzięła. Wyszła i poszła na tyły swojego domu, aby przejść uliczka, potem skręcić i przejść przez płot na pole, a potem prosto droga do lasu. Szła dalej, aż dotarła do oazy. Odłożyła torbę, gdyż musiała się rozgrzać. Każdy mięsień, by potem nie narobić sobie problemów z nimi. Skakała z nogi na nogę, to rozciąganie. Skończyła rozgrzewkę, gdy poczuła suchość w przełyku. Podeszła do torby i wyjęła jedną butelkę, by się napić. Wzięła zaledwie dwa może trzy łyki. Gdy ponownie odłożyła już zakręconą butelkę do torby, sięgnęła po kij. Usłyszała za sobą kroki i wykonała szybki ruch, po czym kij był tuż kilka milimetrów przed twarzą Carisy. Podała jej drugi kijek i zaczęły trening. Choć go ruch Carisa za zła postawa czy też ruch dostawała to w ramię, udo, tyłek bądź głowę. Zero Two była delikatna, ale chciała, aby dziewczyna załapała i zaczęła się bronić. Nie mocą, tylko swoimi umiejętnościami.
- Carisa, czas zaczynać. Spróbuj ze mną wygrać.
Carisa? Lizu Lizu
--
323 PD
~Mimma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz