Nie wiem co we mnie wstąpiło. Od czternastego roku życia byłem aseksualny po tym jak jedna dziewczyna mnie wystawiła. Wtedy właśnie zacząłem zabijać. Dziewczyna nie odwzajemniała mojego uczucia. Szybko dostałem ciosa w twarz, co było jawnym sygnałem, że nie mam tego kontynuować. Odsunąłem się od dziewczyny, chwyciłem za paczkę fajek i wyskoczyłem przez okno. Nie zauważyłem, że byłem we własnym domu, ale ok. Przywołałem Gołąba, a ten szybko przyleciał na me ramię.
- Witaj, przyjacielu - powiedziałem do Gołąba.
Ten zaskwierczał, a ja wyciągnąłem papierosa. Zapaliłem go swoją super długą zapałką. Nagle przede mną pojawił się ten sam Łysy. W ręce miał swoją laskę.
- Żarty sobie ze mnie robisz?! - krzyknął.
- O co ci chodzi? - zapytałem.
- Nie udawaj! Wiem, że zabrałeś te informacje! - krzyknął znów i zamachnął się swoją laską. Znowu walka...
- Sorry, ja już z tym skończyłem! - powiedziałem parując cios. Nagle Łysy kopnął mnie w klatę, a ja runąłem ziemię. Coś wbiło mi się w rękę, na którą się spojrzałem i ujrzałem krew. Wtedy poczułem coś dziwnego, napływ mocy. Spojrzałem na ręce, a te promieniowały czymś fioletowym, w dodatku miały szpony.
- Co to jest?! - krzyknął (znów).
Nagle w gościa runął Gołąb. Podbiegłem do Łysego i zapodałem mu ciosa w brzuch. Padł na kolana, wyciągnąłem laskę z jego ręki. W rękojeści był ukryty sztylet, który wpadł w moje ręce. Przebiłem jego serce srebrnym szpikulcem, a ten upadł. Wykrwawił się, a ja w kałuży krwi zobaczyłem swoje odbicie, które nie wyglądało jak ja... Cały "skafander" momentalnie zniknął. Wróciłem do chaty, przez to samo okno, przez które wyszedłem. W moim domu nadal była dziewczyna, która spała, bo jednak nieźle się nawaliliśmy.
Morrigan?
---
134 PD
~Mimma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz