Carisa była zbyt zajęta wpatrywaniem się w swego ukochanego kota, by zwrócić uwagę na Reynę, która nie wiedziała co ma powiedzieć. Czarna kotka najwyraźniej nie była jednak zbyt zadowolona, wolała biegać i zwiedzać Avfallen. Pani Meow często uciekała z domu Carisy, jednak szybko wracała, lub ktoś ją przynosił do właścicielki. Tym razem było inaczej, bo to przywódczyni, zazwyczaj zbyt leniwa, by szukać swojej kotki, pobiegła za nią i zastała ją z Reyną.
- Reyna, jak dobrze, że nie pozwoliłaś Pani Meow dalej uciekać! - przywódczyni wreszcie zwróciła uwagę na dziewczynę. - Co ja bym zrobiła bez Pani Meow…
Reyna lekko się uśmiechnęła. Przez chwilę stały w ciszy, a Carisa wyglądała na zamyśloną. Przywódczyni po chwili spojrzała na Reynę i zapytała:
- Co powiesz na herbatkę?
Na to Reyna uśmiechnęła się i kiwnęła głową. Carisa zawsze lubiła herbatę, nieważne jaką, ważne, że jest. W przeszłości często organizowała spotkania przy herbacie, ale z czasem przestała. Kierując się w stronę domu młodszej dziewczyny wraz ze zwierzętami, Carisa zadawała Reynie różne pytania, jakby prowadziła z nią wywiad.
Gdy w końcu były na miejscu, ciemnowłosa zaprosiła starszą koleżankę do środka i zaczęła przygotowywać herbatę. Koń Reyny został przed domem, z czego chyba nie był bardzo zadowolony.
Dziewczyna mieszkała w małym domku, jednak nie przeszkadzało jej to. W domu było pełno zabawek czarnej kotki.
Po kilku minutach, które Carisie strasznie się dłużyły, herbata była gotowa do podania. Ciemnowłosa ostrożnie położyła kubek z jej specjalną herbatą przed Reyną i uśmiechnęła się. Zanim usiadła przy stole, przy którym siedziała starsza dziewczyna, podała ciasteczka, które wydawały się być normalne, ale w rzeczywistości było inaczej. Te niewinnie wyglądające ciastka były specjalnym przepisem Carisy, który zawsze podawała odwiedzającym jej mały domek.
Po przygotowaniu wszystkiego, dziewczyna usiadła naprzeciwko Reyny i uśmiechnęła się do niej.
- Coś jeszcze podać? - zapytała, bo stwierdziła, że tak trzeba.
Reyna kiwnęła głową przecząco pijąc herbatę. W rozmowie ciągle przeszkadzała Pani Meow, która wciąż chciała się bawić lub pić herbatę razem z nimi. Przywódczyni postanowiła zrobić więcej herbaty. Nie trwało to zbyt długo, a w tym czasie Reyna bawiła się z Panią Meow. Po kilku minutach herbata była gotowa, a nowa znajoma Carisy siedziała już przy stole. Tym razem nie wszystko się udało, podając herbatę Reynie, Pani Meow wskoczyła na swoją właścicielkę, a ta upuściła kubek z herbatą. Obie dziewczyny były zaskoczone zachowaniem kota, który wręcz rzucił się na Carisę.
- Pani Meow! - krzyknęła Carisa. - Co ty zrobiłaś?!
Czarna kotka popatrzyła zaskoczona na nią swoimi wielkimi, zielonymi oczami. Reyna zachowała spokój i dalej siedziała przy stole wpatrując się w Carisę i jej kotkę i czekając na przeprosiny przywódczyni, na które musiała dość długo czekać.
- Pani Meow, ty niewychowany kocie! To nie ja tak cię wychowałam, zachowuj się! - przywódczyni zamiast zająć się ofiarą ataku czarnej kotki, krzyczała na nią, co wyglądało dość zabawnie. - A teraz ładnie przeproś Reynę.
To nie było coś, czego Reyna mogła się spodziewać, ale kotka nie chciała przepraszać. Ona nigdy nie była grzecznym kotem. Carisa westchnęła.
- Reyna, przepraszam Cię za tego kota, jest zły - popatrzyła na czarną kotkę. - Chodź ze mną.
Zdziwiona dziewczyna ruszyła za przywódczynią i chyba się tego nie spodziewała, ale Carisa zaprowadziła ją do... swojego pokoju. Niewielki pokój młodej dziewczyny był w jej ulubionym kolorze - różowym, a w dodatku wszędzie były różne dodatki z kotami.
Carisa wyjęła z szafy bluzę, w tym samym kolorze, co jej pokój i podała Reynie.
- Przepraszam jeszcze raz - mruknęła cicho.
Reyna? :3
----
+ 346 PD
~Maggie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz