Yume to lisica, która by wiecznie spała. Tak też robi. Może przespać cały dzień, a może teraz kilka razy wstać i coś zrobić. Jednakże, gdy się nudzi to, zasypia, nie jest do końca pewne czy to nawyk, czy taka już jest. Cóż Yume jak to ona. Preferuję tryb lenia i to takiego, który praktycznie cały czas śpi. Woli na tle natury niż w ciemnych norach. Miłej i cieplej jest, wtedy gdy otaczają ją małe płomyczki. Niekiedy nazywa je "tańczące himponkulusy". Tacy jej przyjaciele. Uwielbia ich towarzystwo, rozmawia z nimi. Traktuje jak przyjaciół, zamiast jak zwykły ogień. Może dzięki temu lepiej się czuje, a może tylko one jej zostały po tym, co spotkało jej rodzinę i przyjaciół.
Wszyscy umierają. To na co jej ktoś żywy, skoro i tak prędzej czy później umrze. Tak właśnie Yume, choć w stadzie jest samotna. Nie przyznaje, się do tego, ale tak jest.
~~~~
Yume kolejny tego dnia zasnęła, obserwując przyrodę, panoramę tegoż, iż cudownego raju. Przebudziła się po niecałej godzinie, aby zacząć w dalszym ciągu zastanawiać się nad sensem wszystkiego i niczego. Wygodnie sobie leżała na drzewie i przeciąga się ostrożnie, aby nie spaść. Pod nią szły jakieś duże zwierzęta. Nie wyglądały jak ona. Może jednak to były wilki albo i inne lisy. Zaczęli walczyć między sobą, znaczy to, tak wyglądało, znacznie inaczej.
Yume przyglądała się z coraz to większa uwaga, co się działo na dole.
Ktosie? Ktoś? (Trochę to beznadziejne.)
----
+139 PD
~Maggie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz