czwartek, 30 sierpnia 2018

[E] Od Silvera (do Cytherei) "Ups!" cz. 4

  Basior zmrużył podejrzliwie oczy. Domyślił się, że wadera się z niego nabija, wyczuł w jej głosie czystą kpinę. Sam Finn był natomiast niezwykle zdziwiony powstała sytuacją - jego niebieskie oczy przechodziły to na jednego wilka, to na drugiego, jakby nie wiedział na kim dłużej skupić wzrok.
- Oczekuję tego, abyśmy wreszcie donieśli zdobycz do obozu. - wycedził przez zaciśnięte zęby. Zignorował wypowiedź Finna, ten jednak zbytnio się tym nie przejął. Obóz był niedaleko, tak więc po dłuższej chwili wtaszczyli do niego truchło zwierzęcia.
- Myślałam, że będziesz chciał ją zabrać do siebie. - rzekła Cyth, patrząc na sarnę.
- Za dużo zachodu - odparł po prostu Silver - Zbytnio oddaliłem się z Finnem, szukając stada. A mogłem zabrać Isabelle ze sobą, ta to ma nosa. - westchnął. Cytherei widocznie coś zaświtało w głowie, bo na jej pysku pojawił się ironiczny uśmiech.
- A więc jest ich więcej, tak? - zapytała zjadliwie.
- Kogo jest więcej?
- Wader, z którymi się spotykasz. - powiedziała wilczyca, szczerząc zębiska. Silvera ogarnęła wściekłość.
- A więc o to ci chodziło, tak? - warknął - Wyobraź sobie, że nie, nigdy bym jej czegoś takiego nie zrobił. Powiedziałem jej, że jej nie zdradzę. I dotrzymam słowa. - po tych słowach odwrócił się i poszedł do zwierzchniczki obozu, zostawiając nic nierozumiejącą Cyth z czarnym basiorem. Ten przyjrzał się i powiedział współczującym tonem:
- Nie mów przy nim o niej. Król robi się wtedy bardzo nieprzyjemny i ogólnie zachowuje się jak krzak.
- O kim mam niby nie mówić? O tej całej Isabelle?
- Nie, nie, ona żyje. - powiedział tylko. Siedzieli przez chwilę w milczeniu, bowiem Cyth widocznie zrezygnowała z drążenia tematu, wiedząc że Finn prędzej zacznie gadać o krzakach aniżeli podzieli się z nią jakąś sensowną informacją. - Ala ma kota. - rzekł po chwili.
- Co?
- No sama zobacz. -wskazał głową na Anję, która przytrzymywała małego kota i Silvera, który przypatrywał się mu z żądzą mordu w oczach. Po krótkiej chwili jednak szczęki starszej wadery zacisnęły się na gardle zwierzaka i ten po kilku atakach drgawek przestał się ruszać.
- Ona nie nazywa się Ala. - rzekła znudzona wilczyca i podeszła do miejsca zbrodni.

***
- Coś trzeba zrobić z tym diabłem. - rzekła Anja, marszcząc nos. - Jeszcze zdąży się wskrzesić i będzie nam szczeniaki straszył.
- Jesteśmy za daleko od granic. Musimy go zakopać. - odparł Silver. Wtem poczuł że obok niego staje czarny wilk, a za nim cętkowana wadera. - Zostań tu i pomóż w obozie, Finn. - rzekł do swojego rozmarzonego przyjaciela. Przeniósł spojrzenie na Cythereę, lecz w jej przypadku nie odezwał się ani słowem, tylko posłał jej urażone spojrzenie i wyszedł z martwym kotem z obozu. - Że też to cholerstwo uciekło tak daleko od ludzi. - mruknął, gdy szedł niosąc w pysku ciało. Ledwo trzymał tego kota, bowiem sama świadomość, że musi nieść truchło demona była odrażająca.
  Tymczasem w obozie zapadał zmrok. Wilki, które nie czuwały udawały się powoli do swoich legowisk. Finn i Cyth nadal siedzieli w obozie, odpoczywając po dniu ciężkiej pracy i czekając na Silvera. Właściwie tylko Finn na niego czekał, ale wadera dostała od zwierzchniczki polecenie, by pilnować gościa. Finn był znany w całym klanie z tego, że wpadały mu do głowy dziwne pomysły, często skandaliczne w skutkach. Cyth tylko burknęła na te słowa, ale bądź co bądź musiała niańczyć dorosłego basiora, co przychodziło jej z trudem.
- Opowiedzieć ci historię? - zagadnął w pewnym momencie.
- Yhm. - mruknęła. Nudziła się strasznie, tak więc nawet słuchanie głupot było jakimś oderwaniem od nużącego czekania.
- Super! - ucieszył się Finniusz i zamachał ogonem niczym podekscytowany psiak. Zaraz jednak się opanował i zaczął opowieść. - To był piękny słoneczny dzień. Siedziałem przy wejściu do jaskini króla Silvera, susząc swoje futro. Pewnie zastanawiasz się, czemu byłem cały mokry. Otóż...
- Zgaduję, że byłeś w pobliżu rzeki i zobaczyłeś cudownego krzaka po drugiej stronie i MUSIAŁEŚ go zbadać, bo wyglądał na smutnego, lecz poślizgnąłeś się i wpadłeś do rzeki. - przerwała mu Cyth.
- Wow, dokładnie tak było! - ucieszył się Finn, że znalazł koleżankę nadającą na tych samych falach. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że nawet po kilkugodzinnej znajomości było to dla wszystkich oczywiste. - W każdym razie grzałem się na słońcu, aż tu nagle niewychowana jaszczurka wlazła do jego jaskini, nawet nie wycierając swoich łap przy wejściu! Byłem wręcz oburzony tą nieserdeczną postawą, więc zacząłem ją gonić. Goniłem ją po całym obozie, aż udało mi się ja przycisnąć na chwilę łapą, ale ta mi się wyrwała i uciekła. Na swojej łapie zobaczyłem czerwoną ciecz, a więc na pewno ta jaszczurka wcześniej kogoś zabiła, uznałem. Wznowiłem pogoń i nawet próbowałem teleportacji, wiesz? Lecz jaszczurka-morderca nie dawała za wygraną. Wybiegłem za nią z obozu i biegłem, i biegłem aż walnąłem w jakiegoś wilka, który zgniótł ją i zaczął się śmiać. Tak dziwnie i nieprzyjemnie się śmiał, ale śmiałem się razem z nim, miałem nadzieję że pokażę mu jak powinien śmiać się fajny pan wilk. Potem wróciłem do obozu i pokazałem Isabelle łapę, ale ona powiedziała, że to tylko sok z malin. Ciekawe, czemu się nie zmył przy chodzeniu...Silver! - zawołał Finn, podrywając się i biegnąc do przywódcy, który nerwowo oblizywał pysk.
- Demon zakopany. - oznajmił radośnie. - Ale nadal czuje w pysku smak kociej krwi...
- Silver, wiesz coś o jakiejś akcji z jaszczurką w waszym obozie? - wyrzuciła z siebie wadera z jelenimi rogami.
- Nie, a powinienem?
- Pewnie ta cała historia Finna to były bujdy - mruknęła, a czarny wilk spojrzał na nią z oburzeniem.
- Ewidentnie te grzybki, w które rano wpadł, musiały być nie do końca normalne. - powiedział bardziej do siebie niż do niej. - Pewnie historia była w jakimś sensie prawdziwa, ale wiele faktów wyolbrzymił, jak to on...
- Chodź, pokażę ci rzeczy Cyth! - przerwał mu basior, któremu nie podobało się to, że podważają jego niesamowitą opowieść. Po tych słowach ruszył w kierunku jej skrytki, na którą natknął się w trakcie dnia przy sprzątaniu obozu. Silver zaintrygowany pobiegł za nim. Wilczyca się dołączyła, chcąc ich powstrzymać, lecz oba wilki już zdążyły zacząć przyglądać się jej kolekcji.
- Cóż za bezczelność! - ofuknęła ich obu, odsuwając ich od jej drogocennych przedmiotów. - Wynoście się obaj!
- Masz piękny świecznik w swojej kolekcji - zauważył biały wilk. - Mogę go wziąć?
- Chyba na łeb upadłeś, panie przywódco. - warknęła i zmusiła ich do opuszczenia miejsca ukrycia szpargałów. Kolejny chytrus, który niczym członek Cieni z wścieklizną broni swoich rzeczy. Ona była dokładnie taka sama jak te wszystkie chytre lisy - pomyślał z przekąsem Silver, zanim wpadł mu do głowy pomysł. Po prostu musiał mieć ten świecznik u siebie, tak więc rzucił, niby od niechcenia:
- A może wymienimy się? Ty mi dasz świecznik, a ja tobie coś innego?

Cyth?
----
+815 PD + 5P
~Maggie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz