środa, 29 sierpnia 2018

Od Zero Two (do Kuroshaji'ego) "Jeziorko przeznaczenia" cz. 2

  Zero Two miała zamiar zjeść. Coś pysznego i to zanim ktoś jej zabierze słodka i przepyszny posiłek. To jednak rzecz jasna nie było proste. Musiano jej przerwać. Zawsze tak jest. Czy to jest pech? Czy szczęście? W czym to szczęście. Żołądek domaga się posiłku. Jeszcze odmówi posłuszeństwa i co wtedy będzie? W sumie to cały czas ktoś coś chce bądź jest to przerwane. Spożywanie, spanie czy też cokolwiek by nie robiła. Za każdym, razem ma chęć wydłubać oczy. To niezbyt humanitarne. No nie jest, przecie, kanibalem. Choć? Pomyślmy, gdyby była głodna, to może. Nie fuj, nigdy w życiu tego nie zje. Prędzej woli się zagłodzić niż coś takiego, zjeść.
  Weź, tu normalnie funkcjonuj. Choć może tym razem jej brzuszek się naje, a dziewczynka sobie poleży i odpocznie. Tak w końcu znajdzie ciepłe miejsce, gdzie mogła poczuć coś. Coś, co nadchodzi, jednak o tym jeszcze nie wie.
  Jej nowy towarzysz był interesujący. Jest zaciekawiona nim. Jego zapach jest taki pyszny. Zapewne smak też jest dobry. Kusiło ją to. Kusił ją, pragnęła go posmakować. Oblizała wargi. Jednak jeszcze go nie polizała. Wciąż go tuliła, trzymała go kurczowo. Chciała się poprzytulać do niego, do kogoś żywego.
  Tak idealny kąsek, choć te bandaże.. Z chęcią by je z niego zdjęła i sprawdziła, co ma pod nimi. Gdyby miał blizny, przejechałaby po nich palcami. Co najważniejsze, polizała je wszystkie. Podobno blizny mówią, kim jesteś i jak cię ukształtowały. Zero Two ma tak z rogami. Uzupełniają się, pasują do siebie. Kuro i Zero Two, ich spotkanie było przeznaczeniem. Choć nie zdają, sobie z tego jeszcze sprawy.
  Mmm, idealny pomysł. Może uda jej się to jakoś skrycie spełnić. Tak niech się Kuroś strzeże, bo Zero Two nadchodzi. Ma smaka na Słodziaka.
  Puściła go, gdy ten chciał już się zbierać. Złapała go za rękę i się słodko uśmiechnęła. Zauważyła, jak się przygląda tym czerwonym rogom. Puściła dłoń, a tuż po chwili poczuła dłoń na głowie. Tuż przy rożkach. Poczuła jego dotyk na nich. Stali w tej pozycji jeszcze przez krótka chwilę, po czym chłopak ruszył do domu.
  Zero Two na niego spojrzała, po czym ruszyła za nim. Uśmiechała się, ale jej kroki są wystarczająco ciche. Mogła sobie patrzeć, szła cały czas za nim. Ten jednak ani razu się nie odwrócił. Nieco to było dziwne.
  Zaciekawiona ruszyła nieco szybciej. Stanęła, dopiero gdy chłopak otwierał drzwi. Czyżby on ją zapraszał? Podeszła bliżej, a gdy ten musiał, sięgać po coś wślizgnęła się cichaczem. Dostrzegła pieska. Przykucnęła, po czym wysunęła dłoń, aby mógł ją obwąchać. Czekała cierpliwie, aż piesek podejdzie.
- No choć piesku nie ugryzę. - powiedziała słodko. Ostatecznie powoli podrapał do różowo włosa panienki. Obwąchał jej dłoń, po czym klapnęła tyłkiem na ziemie. Bez gwałtownych ruchów położyła łapkę na główce piesia. Głaskała go i drapała za uszkiem. Podobało jej się to, bo sama nie miała zwierząt. Uśmiech sam się pojawiał i nie znikał. Już wiedziała, iż Kuro ma cudnego pieska. Ciekawe tylko jak się wabił. Zawsze też mogła go spytać, ale to dopiero gdy ja zauważy. Co rączej jest proste. W dalszym ciągu bawiła się z pieskiem. Choć dokładniej go miziała i grała. Złapała w dłonie delikatnie jego pyszczek, aby po chwili przyłożyć usteczka do jego główki. Właśnie wtedy rozległ się pisk, jeśli można to tak nazwać.
  Podniosła głowę i ujrzała wnet Kuro. Uśmiechnęła się i dalej głaskała pieska.
- Jak się wabi twój towarzysz? - spytała. Kuro, milczał. Przekrzywiła głowę, kątem oka pies też tak zrobił.
- Wabi się Meteor. - fuknął. - Co ty tu robisz? Jak się tu dostałaś? - dodał nieco zły.
- Metor to takie fajne imię. - powiedziała. Ponownie po miziała pieska. - Bawię się z pieskiem, jak widzisz. Przemknęłam się cichaczem. Skoro masz jedzonko, to też chcę. - mruknęła.
  W dalszym ciągu bawiła się z pieskiem, sięgnęła po jego zabawkę i się wesoło bawiła. Wstała i uciekła do drugiego rogu pokoju. Met pobiegł do niej.
- Zostańmy przyjaciółmi Meteor. Co ty na to? - spytała. Piesek pomachał ogonkiem, po czym polizał dziewczynę po policzku. Przeszły ją przyjemne dreszcze i ciepło. Była radosna, nie chciała już stąd wychodzić. Mogłaby nawet tu zamieszkać. Tak to świetny pomysł. Hihi.
  Teraz trzeba tylko uknuć plan jak wziąć kilka swoich rzeczy tutaj, tak żeby nie zauważył, że dziewczyna się tu znajduje. Miałaby fajnego psiego towarzysza.
Położyła się w pewnym momencie na podłogę i głaskała psa, a ten lizał ją po twarzy. Śmiała się, gdy to robił. Dawał jej buzi. - Met już, wiem, że dawanie buzi jest przyjemne. - starała się, brzmieć w miarę poważnie jednakże wyszło nieco inaczej.
Zza kuchni ujrzała Kuro. Patrzył się, na co dziewczyna się zarumieniła. Piesek przestał i spojrzał na Pana. Dziewczyna się podniosła z podłogi do siadu i zakryła rogi. Zawstydziła się, co się zdarzało rzadko. Wstała i ruszyła pozwiedzać dom Kuro. Skoro już wystarczająco się zażenowała to może znajdzie jakieś sekrety. Pies znalazł się tuż przy niej.
  Zwiedziła łazienkę oraz zajrzała do każdej szuflady, szafki czy też gdzie tylko się dało. Ruszyła dalej, gdy nie znalazła, nic ciekawego. Jednakże stanęła jak wryta, gdy zobaczyła swoje odbicie w lustrze. Zamurowało ją, patrzyła na siebie, chciała już podejść i w nie uderzyć.
  Poczuła, szarpniecie za ramię, została obrócona i przytulona mocno. Nawet pogłaskana.
- Chodź zjeść już prawie gotowe. - powiedział. Miał taki delikatny głos, wzdrygnęła się, gdy wciąż czuła, iż odbija się w lustrze. Nie nawiedziła, swojego odbicia.
  Nim się zorientowała, została podniesiona i przeniesiona do kuchni.
- Nie lubię lustr. - mruknęła cicho. Puściła go, aby mógł zająć się jedzeniem. Potrzebowała się przytulić, więc objęła go wokół pasa i się wtuliła. Poczuła nawet jego dłoń na swoich dłoniach. Delikatnie się uśmiechnęła i mruczała cicho. Spojrzała w pewnym momencie na ziemię i zobaczyła pieska. Puściła jednak dłoń, aby go pogłaskać.
  Ponownie go puściła i odeszła kawałek, aby nie przeszkadzać. Choć gdy potrzebował rąk, do pomocy to była i mogła pomoc.
- Idź, umyj rączki i chodź jeść. - powiedział. Kiwnęła głowa i poszła. Stanęła przy umywalce, aby umyć rączki, ale wtedy podniosła głowę. Nieświadomie uderzyła w lustro. Zniszczyła je. Przybiegł piesek i spojrzał na nią. Dziewczyna uśmiechnęła się smutno, po czym zaczęła, wyciągać z dłoni kawałki szkła, po czym wyrzuciła je do kosza. Opłukała rączki, przygryzła wargę, gdy zaczęło ja to szczypać. Wytarła rączki. Po czym ruszyła z zawieszona głowa do chłopca. Była zawstydzona i zażenowana tym, co zrobiła. To jednak był odruch. Nie pomyślała.
- Głupia. - powiedziała do siebie. Pies zaczął lizać jej rękę, gdy usiadła. Nie chciała, nic mu mówić.
  Jadła jedna ręką, spojrzała na psa i na rękę. Krew przestała lecieć więc pogłaskała pieska i dała mu mięsko. Po czym wzięła drugą rączkę także, aby jeść i nie wzbudzić, podejrzeć chłopaka.
  Choć, każdy ruch ją bolał. Starała się nie krzywić i jeść dalej.
  Zostało przerwane spożywanie posiłku. Gdy, ktoś ją szarpnął, spojrzała, po czym odwróciła głowę.
- Co ci się stało? - spytał.
- Nic. - mruknęła.
- Zero Two. - nacisnął na moje imię.
Przygryzła wargę, po czym była zmuszona do spojrzenia na mężczyznę.
- Uderzyłam pięścią w lustro. Przepraszam, głupia jestem. Nie pomyślałam. - powiedziała. Spuściła głowę. Usłyszała, westchniecie. Przez chwilę była sama. No piesek jedynie położył głowę na jej kolanach. Pogłaskała go drugą dłonią.
- Dobry z ciebie przyjaciel. - powiedziała i próbowała się uśmiechać. Zauważyła jak macha ogonem. Podniosła głowę i pisnęła jak mała dziewczynka. Chłopak polewał czymś jej dłoń, po czym posmarował i zabandażował.
- Przepraszam. - wymamrotała.
- Nic się nie stało. - powiedział. Po czym ponownie poczuła dotyk na głowie. Po mruczała, gdyż inaczej się nie dało. Gdy chłopak miał zamiar, odejść. Złapała go, a pies pobiegł. Mogła go do siebie przysunąć i przytulić.

Kuroś? ^^
---
758 PD + 5 P = 4 poziom
~Mimma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz