środa, 22 sierpnia 2018

Od Carisy (do Zero Two) "Niespodziewane spotkanie" cz.7

  Cała ta sprawa była jeszcze dziwniejsza niż wcześniej. Przestraszona Carisa szybko wyszła z tego miejsca i pognała do domu. Tam zastała Panią Meow i pusty talerz po ciasteczkach z kocimiętką. To nie był jednak główny powód jej zmartwień, bo przecież może upiec nowe ciastka. Najbardziej przejmowała się tą sprawą z Zero Two. Miała nadzieję, że to tylko zły sen i niebawem się obudzi, a cała sytuacja z chęcią obaleniem przywódcy, po prostu nie miała miejsca. Ale tak nie było, to wszystko prawda.
  Było już późno, więc Carisa od razu poszła spać, za dużo się działo tego dnia. Już myślała, że to chociaż jedna chwila spokoju, ale nie. Usłyszała pukanie. Kto przyszedł w odwiedziny o tej godzinie? Nie chciała otwierać. Wzięła Panią Meow i przykryła się kołdrą, mając nadzieję, że ta osoba odejdzie. Jak można się domyślić, po chwili znowu słyszała pukanie, tym razem głośniejsze. Przywódczyni próbowała zasnąć, ale strach jej to uniemożliwiał.
  W końcu pukanie ucichło, a Carisa odetchnęła z ulgą. Zamiast poprzedniego dźwięku, pojawił się nowy, były to kroki, zapewne tej samej osoby, która odwiedziła dziewczynę. Ona jeszcze bardziej się przeraziła, bo to musiało oznaczać, że ta osoba wie o obecności przywódczyni. A co jeśli ten tajemniczy ktoś widział jak dziewczyna wraca do domu? A może to Zero Two? Jest tak specyficzna, że przyjście w odwiedziny o tej godzinie nie byłoby dla niej czymś dziwnym.
  Po kilku minutach spędzonych pod kołdrą, Carisa postanowiła to sprawdzić. Pomysł ten nie należał do najlepszych, ale niepokojące dźwięki powoli zaczynały ją denerwować. Powoli wstała, zostawiając Panią Meow.
- Uważaj na złych ludzi - powiedziała cicho do śpiącej kotki. - I nie zjedz wszystkich ciastek z kocimiętką, bo są jeszcze w szafie.
  Zaczęła powoli iść, trzęsąc się i rozglądając. Było ciemno, a dziewczyna nie chciała zapalić światła ze względu na gościa. Może jednak stwierdzi, że dom jest pusty i odejdzie? Mało prawdopodobne. 
  Przestraszona przywódczyni podeszła do okna i niechętnie wyjrzała przez nie.
- Carisa! - usłyszała głos, na co aż podskoczyła. - Czemu mnie nie wpuściłaś?
  To była Zero Two. Przywódczyni otworzyła drzwi do domu, a dziewczyna weszła przyglądając jej się. Nie wyglądała najlepiej, była zmęczona i zarazem zmartwiona. Była bardzo przejęta całą tą sprawą i postanowiła dowiedzieć się o tym coś więcej.
- Coś się stało, że przyszłaś o tej godzinie? - zapytała ciemnowłosa. Zero Two tylko się zaśmiała, ale drugiej dziewczynie wcale nie było do śmiechu. Wojowniczka wyglądała na taką, która niczym się nigdy nie przejmuje, chociaż Carisa znała ją zbyt krótko by prawidłowo ją ocenić. - M-możesz wrócić tu jutro? Jestem bardzo zmęczona i chciałabym iść spać. - mruknęła przywódczyni. 
- Mamy coś do zrobienia, zależy Ci na byciu przywódcą czy wolisz spać? - zapytała Zero Two. Ciemnowłosa westchnęła.
- Chcę być przywódcą. - powiedziała, a Zero Two lekko się uśmiechnęła. - Pomożesz mi? Co mam zrobić? 

Zero Two? ^^
---
233 PD
~Mimma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz