piątek, 19 października 2018

Od Ake (do Blade'a) - "To chyba jakiś żart" cz.5

  Odjęło mi mowę. Nie wiedziałam, jak mam zareagować. Byłam pewna, że Blade wyprosi mnie ze swojej jaskini tuż po usłyszeniu propozycji, a tymczasem wyszło zupełnie inaczej, niż przewidywałam. Dopiero teraz w pełni doszło do mnie, jak bardzo głupi był ten pomysł i jak bardzo głupia byłam ja, zgadzając się na niego. Jedyne, co mi teraz pozostało, to szybkie wycofanie się, zanim sprawy posuną się za daleko. Nie wiem, ile stałam tak, kompletnie zbita z tropu i obmyślałam plan idealnego odwrotu. W końcu poczułam mocne szturchnięcie. Wzdrygnęłam się, zaskoczona.
   – Chodź – powiedział i uśmiechnął się. Wyglądał całkiem zabawnie – uśmiech zupełnie do niego nie pasował, ale w tej chwili nie było mi do śmiechu. 
   Odetchnęłam głęboko i zaczęłam pewnym krokiem, bez słowa, iść w stronę wyjścia. Blade ruszył mną. Zatrzymałam się, patrząc na niego spod przymrużonych powiek.
   – Nie musisz za mną iść, doskonale poradzę sobie sama – powiedziałam chłodno. Miałam tego wszystkiego dość, byłam zła na siebie, na brata, na Blade'a i na wszystko inne.
   – Zaczekaj, miałem ci pomóc w odnalezieniu przyszłego tatusia...
   – Cholera, czego nie zrozumiałeś? – syknęłam i wyszłam, nie zwracając uwagi na jego reakcję. Zapewne się ucieszył. Udało mu się mnie pozbyć szybciej, niż ja sama się spodziewałam.
   JJ rozdrażnił mnie jeszcze bardziej swoim stwierdzeniem, że zakładu i tak nie wygrałam. Spotkanie z matką wypadło źle. Podsumowując, cały dzień był do dupy i byłam najszczęśliwszym stworzeniem w Avfallen, kiedy w końcu mogłam iść spać, przedtem wysłuchując monologu JJ-a o tym, że jestem nie fair wobec mamy. Nie słuchałam do końca, usnęłam prawdopodobnie gdzieś w połowie.

   Obudziła mnie Soya swoim piszczącym głosikiem, który doprowadzał mnie do szału, oznajmiając, że ktoś na mnie czeka, i że to ktoś bardzo ważny. Nie miałam ochoty wstawać, mimo wszystko byłam zaintrygowana, kim mógłby być ów tajemniczy przybysz. Bo, prawdę mówiąc, oprócz JJ-a nikt dla mnie ważny nie był.

   Złość prawie mi już przeszła, jednak kiedy zorientowałam się, kto stoi przed naszą norą, skala zirytowania wzrosła dwa razy bardziej. Blade. Kuźwa, co on tu robi? Na pewno nie przyszedł w poszukiwaniu ojca dla moich dzieci. To jednak przywódca i wątpię, że ma w głowie równie głupie pomysły co ja i JJ. Mogłam spodziewać się tutaj każdego. Każdego, tylko nie jego.
   To chyba jakiś żart.

Blade?
---
276 PD = 5 poziom
~Mimma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz