wtorek, 1 stycznia 2019

Od Morrigan (do Karo) "...wtedy słyszę czyiś śpiew" cz.4

  Sama nie wiem, czemu zgodziłam się na wyjście do restauracji. Jemu się nie dało odmówić, nie przyjmował słowa "nie", tylko wszystko działo się tak jak on chciał. Chłopak przerwał chwilę milczenia nalaniem nam po lampce czerwonego wina. Wzięłam kieliczek w dwa palce i upiłam łyk. Dawno już nie czułam smaku alkoholu. Postanowiłam przerwać niezręczną ciszę, i odezwałam się.
  - Dobre wino. - chciałam, aby mój głos był pewny i nie zdradzał wahania.
  Karo spojrzał na mnie i uniósł kąciki ust w delikantym uśmiechu. 
  - Moje ulubione, chociaż gustuję w mocniejszych alkoholach. Wiem, że kobiety nie przepadają za nimi, więc wybrałem wino. - odparł z uśmieszkiem.
  Na drugie zdanie prychnęłam cicho.
  - Bo dziewczyna to już nie może wypić dwóch kieliszków wódki lub whisky z sokiem i cytryną. - rzekłam w geście zemsty, stając się pewniejsza tego co mówię. 
  Mój towarzysz nieco się zdziwił, jednak dalej jadł i obmyślał co by mi tu odpowiedzieć. Patrzyłam się na niego triumfalnie, biorąc kolejne maki do ust.
  - Jak skończymy może skuszę Cię na coś mocniejszego. - odpowiedział.
  - Chętnie. - uśmiechnęłam się. - Ja już skończyłam. 
  Yakuza też odstawił swój talerz i zawołał kelnera. Poprosił go o zabranie naczyń i podanie nam whisky. Wrócił po kilku minutach z w dwoma szklankami i butelką złotego napoju. Postawił wszystko na stole, ukłonił się krótko i odczedł na zaplecze. Tym razem pierwsza chwyciłam za szklaną karafkę i nalałam nam po szklance. Budziła się we mnie moja druga strona. Karo z uniesioną brwią zaczął sączyć powoli napój. Spojrzałam się na niego z wyrzutem.
  - Taki słaby jesteś? - rzuciłam i wypiłam całą szklankę duszkiem.
  Chłopak nie chcąc być skompromitowanym przez dziewczynę też wypił całą zawartość szklanki. Piliśmy kolejkę za kolejką bez opamiętania. Poczułam jak moja krew zaczyna tonąć w alkoholu, czy może nawet się w niego zmieniać. Gdy wyżłopaliśmy już trzecią butelkę zostawiliśmy pieniądze na stoliku i chwiejnym krokiem wyszliśmy z restauracji. Szliśmy przez miasto sama nie wiem gdzie. Karo jeszcze się trzymał i nie był tak nawalony jak ja. On zachował trzeźwy umysł, ja zaś miałam już tylko strzępki. Po piętnastu minutach drogi stanęliśmy przed jego domem. Weszliśmy do środka i usiedliśmy na kanapie. Poczułam na sobie wzrok chłopaka. Położył mi rękę na udzie i spojrzał w oczy. Delikatnie mnie pocałował, jednak nie oddałam czułości. Przez chwilę przemknęło mi przez myśl, że to bardzo nieodpowiedzialne. Yakuza jednak nie zniechęcił się. Jedną ręką trzymał mi ręce w górze, a drugą zaczął ściągać mi dolną część ubrania. Próbowałam krzyknąć jednak wpił mi się w usta.

Karo? XD
---
242 PD
~Mimma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz