sobota, 5 stycznia 2019

Od Venus (do Karo) "Patrząc w gwiazdy" cz.4

  Zaczęłam reanimację. Odchyliłam głowę Yakuzy, by udrożnić jego drogi oddechowe, dodatkowo w międzyczasie przyśpieszałam regeneracje prawdopodobnej przyczyny niefortunnego stanu mężczyzny. Po niecałej minucie Karo odzyskał oddech, jego organizm pracował już w całkowicie poprawny sposób. Czarnowłosy odzyskał przytomność. Nadal leżąc na ziemi brał głębokie oddechy. Po chwili podniósł się do siadu i z przytłumieniem próbował rozgarnąć się w sytuacji. Trudno mu się dziwić, jego serce na chwilę stanęło, a do tego zaczął się dusić. Ciężko przy tym zachować jasność umysłu. Nadal łapiąc głębokie oddechy, Karo powoli się uspokajał. Rozgoniłam gapiów krótkim "Wszystko już w porządku". Zdobyłam szklankę z wodą i wróciłam do mężczyzny. Przykucnęłam do siedzącego wciąż na ziemi Karo i podałam mu przedmiot z bezbarwną cieczą.
  - Jak się czujesz? - zadałam pytanie z troską w głosie.
  - Łeb mnie boli. A tak to dobrze. - odburknął.
  - Pokaż. - Przeszłam za niego i odgarnęłam włosy. Po analizie stwierdziłam, że to nie jest nic poważnego mimo, że upadek wydawał się być opłakany w skutkach. Przyłożyłam dłonie do czarnych włosów. Rana utworzona przez upadek powoli zaczęła się sklepiać. Następnie jako pamiątka po bolesnym na pewno spotkaniu z podłogą został tylko strup. 
  - Coś jeszcze?
  - Nie.
  - To dobrze. Uważaj na siebie nie zawsze będę obok - powiedziałam z głupim wyszczerzem na twarzy. Pomogłam mu wstać.
  - To co? Dług spłacony mogę spadać. No to pa niezdaro
  - Kto to mówi... - syknął.
  - Ja się przynajmniej nie zabijam. - pomachałam mu jeszcze na pożegnanie, po czym wyszłam z baru. Nocne niebo przyozdabiały połyskujące gwiazdy. Z westchnięciem powróciłam do wcześniej przerwanej wędrówki. Patrząc w gwiazdy poznawałam nową okolice. Ciekawe czy jeszcze kiedyś się spotkamy?

Wątek zakończony.
---
129 PD
~Mimma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz