wtorek, 9 października 2018

Od Zero Two (do Sfory) "Oczywiście, że musimy umrzeć" cz. 4

Dziewczyna zeszła ma dół z apteczką i podeszła do swojego przyjaciela, o ile można go tak nazwać. Opatrzyła jego dłoń oraz tam, gdzie był ranny. Pomogła mu wstać i zaprowadziła do pokoju, aby ten odpoczął przez znaczą część dnia. Choć chciał pomoc, przerwać, zrobić posiłek... Ta jednak kategorycznie mu zabroniła ruchem dłoni, jak i pokazaniem swoich kłów. Mężczyzna kiwnął głową, a Zero Two mogła wyjść z pokoju. Zastanawiało ją to, czemu ten szczyl miał czelność tak się zachować. Wyszła z hukiem z domu. Po czym skierowała się w tę znaną stronę. Po drodze zobaczyła jak kilka dzieciaków, bije jednego z towarzyszów Sfory. Mogła przejść obojętnie, jednakże przecież pies nic tu nie zawinił.
Po pstryknięciu palca znalazła się tuż przy tych bachorach, dała im w pysk, po czym nieco się nimi pobawiła. Dokładniej to, pobiła tak samo, jak oni tego niewinnego zwierzaka, po czym, gdy ponownie ją zaatakowali, no cóż, opaska upadła, a jej chęć mordu wzrosła. Nie chciała, ale no cóż, wyszło inaczej. Pełno krwi, ciała rozszarpane, jeszcze ich krzyki, wnętrzności na wierzchu, próba ucieczki. Zero Two bawiła się niesamowicie, była w niebie, a może i nawet lepiej. Zręcznie unikała ciosów, jakby uprawiała niesamowity taniec. Taki piękny i aż niesamowity.
Dopiero skomlenie psa ją otrząsnęło. Wytarła dłonie, po czym na nowo założyła opaskę na rogi. Podeszła i niemal od razu kucnęła przy psiaku. Dotknęła go, a gdy ten zaczął ja po ręce lizać, drugą mogła pstryknąć palcami, aby się przenieść do domu i zaopiekować się małym psiakiem. Jeśli nie zrobi tego szybko, umrze.

***

Jej ruszy, pomoc oraz pomocne dłonie Aspen pomogły. Kiwnęła głowa, a wnet dziewczyna ruszyła opatrzyć staruszka. Zero Two musiała w końcu wziąć prysznic, odpocząć i coś przekąsić. Potem się zobaczy.
Prysznic zajął jej o kilka minut za długo, po czym wyszła, pies próbował jakoś chodzić, ale średnio mu szło.
- Kiori - zawołała do psa. Ten posłusznie się położył. Najwidoczniej posiada teraz towarzystwo. Ubrała na siebie jedną ze swoich luźnych sukienek. Po czym zabrała się za jedzenie. Opiekowała się psem, specjalnie na dole spała, aby ten czuł się dobrze.

***

Tydzień minął, a Zero Two i Kiori właśnie wybrali się na spacer. Kiori wyglądał jak zadbany i szlachetny pies, a nie te z ulicy. Właśnie wtedy Zero Two i Sfora spotkali się na środku drogi. Najwidoczniej przed kimś uciekał, gdyż był cały poobijany i zadyszany. Właśnie wtedy pogłaskała psa.
- Kiori czas do domu. - Jej słowa podziałały na zwierzę, po czym machał ogonem i zaczął iść, Sfora pobiegł i coś krzyczał.
- To mój przyjaciel! - jego głos był poważny na tyle, ile mógł.
- Porzuciłeś go, gdy jakieś szczyle go biły. Gdyby nie ja, już byłby martwy. Jeszcze jedno, to za mojego przyjaciela - warknęła, po czym dała mu porządnego i siarczystego liścia. Ten aż się przewrócił. Pies patrzył na niego, ale nie podszedł. Zero Two złapała go za kołnierzyk, po czym wgryzła się w jego szyję i wypiła nieco krwi, gdy ten się szarpał, biła go. Koniec końców rzuciła go na ziemię. - To twoja nauczka, jak będziesz umiał, przeprosić to wróć - dodała. Po czym spojrzała na psa i podeszła do niego, aby wrócić do dalszego życia.
Była ciekawa, jak długo mu się zejdzie. Czy akurat będzie można go nauczyć? Teraz może zrobić swoje. Ruszyła po schodach na górę do pokoju, przez co musiała zahaczyć o łazienkę, aby ponownie wziąć prysznic. Tuż po skorzystaniu z łazienki i po cudnym prysznicu. Wyszła oraz się ubrała, a następnie położyła na łóżku. Pies leżał, obok niej. Co jakiś czas go głaskała. Sprawą Sfory miała się zająć następnego dnia. Mogła dzięki temu oddać się swoim zajęciom. Mogła w końcu odpocząć z psim towarzyszem.

Sfora?
----

298 PD
Owca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz