— Uhm? Ja, znaczy, ja za to mogę zapłacić! — Zapewniła mnie, a przynajmniej chyba to starała się zrobić, ponieważ jej głos nie należał do zbytnio przekonujących, po za tym ilość pieniędzy która tutaj przepadła na pewno jest ponad jej budżet, co ja mówię, za taką kwotę można kupić porządny dom w większym mieście…
— Ja tu wynagrodzić mogę! Posprzątać chociaż panu pomogę, czy coś, że to tak poszalało. — Dalej mnie zapewniała, ale patrząc na jej postawę można było zauważyć że boi się teraz wykonać choćby najmniejszy krok by znowu czegoś nie zniszczyć, no większość cennego towaru i tak już poszła z dymem, choć nie powiem, są tu jeszcze ciekawe rzeczy. Muszę się też zająć jej ręką, nawet jeśli sama jest sobie winna, zraniła się przez moje materiały, mogę jej przynajmniej opatrzyć ranę. — Uhm, to ważne rzeczy tutaj były? — Spytała dla pewności, ale jej głos w porównaniu z wcześniej pokazywał nutkę strachu.
Nie odpowiedziałem tylko ruszyłem w stronę medykamentów, zabrałem bandaże, odpowiednią maść i płyn. Następnie podszedłem do niej i zacząłem opatrywać jej ranę. Na początku chciała się wyrwać, ale dość szybko zrozumiała że a) Nie uda jej się b) Opatruję jej dłoń. Rana mogła wyglądać groźnie, ale mogło się skończyć o wiele gorzej, kawałek tkaniny zmoczyłem w tym płynie co wcześniej wziąłem, pomaga na oparzenia, po obmyciu rany nałożyłam maść, a następnie nałożyłem ją jeszcze na część bandaża którym obwiązałem ranę.
- To powinno wystarczyć, rana nie była tak poważna na jaką się wydawała. A co do pieniędzy to nie mamy o czym rozmawiać, nawet gdybym chciał wymusić na tobie te pieniądze nie byłabyś w stanie ich zapłacić, a “zapłaty w naturze” nie chcę tym bardziej. - odwróciłem się i zacząłem planować dalsze działania, zaczynając od sprzątania - I nie musisz pomagać z sprzątanie, nie chcę byś się zraniła jeszcze bardziej, jeśli to możliwe, przyprowadź do mnie swojego ojca, chciałbym mu powiedzieć o twojej ranie.
Zola?
---
186 PD
~Mimma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz