Z trudem się opanowując, posyłam w jego kierunku możliwie najbardziej neutralne spojrzenie, przemieszane z resztkami rozpaczy, analogicznie do resztek moich frytek.
- Dobra. Daj mi chwilę się zastanowić.
Co może zrobić wilk? Przecież nie da mi ponownie frytek, zresztą nie umie ich zrobić. Hm. Kontynuuj dalej. Upoluje dla mnie sarnę na futro? Hmm. Niezły pomysł, ale to całe obdzieranie ze skóry.. Wzdrygam się. Kontynuuj.
W mojej głowie świta pomysł. A może by tak?
Zrywam się i biegnę do domu. Wracam po chwili z bliżej nieokreślonym zielskiem, prawdopodobnie pamiętającym czasy dinozaurów, mamutów, neandertalczyków i innych takich.
- Wiesz, co to jest? - pytam Finna niespokojnie.
- Krzak - odpowiada z szaleńczym uśmieszkiem. Aha.
- No więc, widziałeś kiedyś te zioło.. krzak?
- Tak - przytaknął. Kontynuuję wytrwale rozmowę. Czyli mój plan powoli zaczyna się powodzić.
- A wiesz, gdzie to rośnie? Na terenie Łowców, nie tutaj - dodaję szybko.
- Taak! - Przysięgłabym, nigdy nie widziałam takiego stukniętego wilka. Przez chwilę czuję do niego śladowe ilości sympatii, które jednak ulatniają się zdecydowanie za szybko.
- Wspaniale. To już chyba wiem, co możesz dla mnie zrobić.
- Co? - nadstawia uszu i mruga niespokojnie. Uśmiecham się z szaleńczym błyskiem w oczach.
- Zaprowadź mnie tam, gdzie to rośnie. Znasz takie ścieżki, gdzie nie chodzi żaden wilk? Przeprowadzisz nas niepostrzeżenie?
- Jasne! - wykrzyknął z entuzjazmem. Po chwili przemyślenia oklapł. - Chwila. Chcesz dostać się na tereny wilków?
- Ty właziłeś na nasze tereny - przypomniałam mu z westchnieniem. - Będzie po równo.
- Aha.
- To zgadzasz się?
- Tak.
Podskakuję z radości i piszczę jak mała dziewczynka. Po chwili jednak się opanowuję i zawracam do domu po rzeczy. Avilian patrzy na mnie jak na wariatkę. Przysięgłabym, że gdyby mówiła, powiedziałaby „Co ci się stało? Naćpałaś się tęczy czy co?”
W czasie trwającym dla mnie jak pięć mrugnięć, a dla Finna zapewne jak pięć eonów, znalazłam się z powrotem na zewnątrz, taszcząc plecak wyładowany różnymi „przydasie”
- Idziemy?
- Tak.
Zaczęłam się zastanawiać. Numer jeden: czemu on ciągle mówi „tak”? Numer dwa: wyprawa z obcym wilkiem po jakieś ziółka, nie mając pewności co do tego, czy nie spróbuje mnie wydać? Tak, jasne. Wszystko w porządku.
Z twoją głową raczej nie.
Cicho bądź, mózgu.
Czarny basior znika w ciemnym gąszczu drzew. Podążam za nim, wchodząc w mrok.
Finn?
Wybacz, że takie krótkie ;^;
185 PD ~Teczka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz