Jak to w ogóle się stało, że taki mały lisek jak Hae błąka się sam po lesie?
Jego życie zapowiadało się zwyczajnie - urodził się w norze w środku lasu, miał oboje rodziców, dwie starsze siostry i brata. Jego matka nierozważnie znów zaszła w ciążę niedługo po tym jak urodziła jego starsze rodzeństwo, przez co z miotu przeżył tylko Hae, choć z początku i tak był mały i słaby. Rósł jednak dobrze i szybko.
Pewnego razu, gdy jego matka wyszła z nory, zniknęła. Ojciec, pytany przez Hae gdzie ona jest, mówił tylko ze smutkiem w głosie: ,,Mamusia już nie wróci", a na pytanie ,,dlaczego?" nie chciał już odpowiedzieć. Od tego więc czasu sam zajmował się nim i rodzeństwem małego liska.
Hae bardzo lubił bawić się ze swoim bratem, sióstr jednak nie lubił, sądził że są wredne i chamskie. Właśnie przez nie do dziś uważa że ,,samice są głupie", zwłaszcza, że jasne wspomnienia jego matki szybko zniknęły z jego pamięci.
Gdy jego ojciec uznał, że Hae jest już wystarczająco duży, on i rodzeństwo opuścili norę i zaczęli się uczyć tropienia zwierzyny, zapachów, polowania i innych niezbędnych do życia rzeczy. Jego starsze rodzeństwo jakiś czas później zaczynało chodzić z ojcem na prawdziwe polowania, z czasem również i Hae próbował swoich sił, choć raczej nie łapał nic większego niż mysz, czy mały ptak. Na jednym z takich polowań jego starszy brat zabłąkał się za daleko i natrafił na agresywnego niedźwiedzia. Nie przeżył tego spotkania i rodzina znalazła dopiero jego rozszarpane zwłoki.
Po tym wydarzeniu Hae był wyraźnie przybity i zdawałoby się, że jest obrażony na cały świat. Nie pomagały w tym jego siostry, które w końcu zdenerwowane jego dąsami wybuchły i nakrzyczały na niego, by przestał się tak zachowywać i zapomniał o ich bracie. To już kompletnie wywróciło z równowagi młodego liska, który w gniewie rzucił się wgłąb lasu i biegł przed siebie, chcąc znaleźć się jak najdalej od nich. Te jednak po jakimś czasie zaczęły go gonić - w końcu Hae wciąż był zbyt mały by przeżyć sam w lesie, a mimo wszystko nie chciały ani jego śmierci, ani gniewu ojca, który to akurat był na polowaniu. Lisek jednak zapędził się do niewielkiej doliny otoczonej niemal pionowymi skałkami, gdzie tuż po tym jak przebiegł spadła lawina wpół roztopionego śniegu. Jednak jego siostry, biegnące niedaleko za nim, nie miały tyle szczęścia co on i nie zdążyły uciec przed żywiołem. Lecz Hae nie mógł o tym wiedzieć - nie zatrzymał się nawet na chwilę, sądząc, że te wciąż go gonią i biegł dalej. Pościg go jednak nie dopadł.
Z początku takie życie samemu podobało się Hae, czuł się jak dorosły lis. Trwało to jednak ledwo jeden dzień i malec zaczął zauważać, że wszędzie czuje jakieś obce zapachy i słyszy podejrzanie trzaskające gałęzie w oddali, co rusz wydawało mu się też, że coś - lub ktoś - obserwuje go zza zarośli, lub że słyszy czyjeś kroki. Przypomniał sobie wtedy zmasakrowane ciało swojego brata i postanowił, że mimo wszystko jednak lepiej będzie wrócić do sióstr i ojca.
Wrócił do niewielkiej doliny którą przechodził, jednak przez zalegający tam śnieg nie był w stanie przez nią przejść - zbyt się zapadał, gdy próbował po niej przejść, a obejść się jej nie dało. Poszedł więc wgłąb lasu, czujny jak nigdy dotąd, próbując znaleźć inną drogę. Tam natrafił na niewielkie jezioro, przy którym zatrzymał się, by się napić. Pochylił się nad spokojną taflą wody, przy brzegu przykrytą lekką warstwą lodu, którą bez problemu usunął łapą i już miał się napić, gdy tuż za sobą usłyszał jakiś dźwięk. Jednym skokiem odwrócił się.
I ujrzał lisa.
Niemal podskoczył i cofnął się. Kiedy on się tu pojawił?! Nawet nie słyszał kroków! Obcy był dużym, wręcz ogromnym (przynajmniej dla małego Hae) lisem, patrzącym na niego z góry przeszywającym spojrzeniem rudych oczu. Nim jednak nieznajomy zdążył powiedzieć choć słowo, Hae cofnął się wzdłuż brzegu o parę kroków i pisnął cienkim głosikiem:
- K-ktoś ty?! - przybrał postawę jak do ataku, a przynajmniej tak mu się wydawało, i wyszczerzył niewielkie kiełki. - N-nie zbliżaj się! Jestem bardzo groźny! Mogę... mogę... zabić spojrzeniem!
Mimo wszystko gdzieś w głębi Hae czuł, że nieznajomy nie da się nabrać na takie kłamstwo. Tak naprawdę bowiem malec nie odkrył jeszcze ani jednej swojej mocy.
Yumeko?
----
+422 PD
~Maggie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz