niedziela, 29 lipca 2018

Od Robin (do Ake) "Demon albo wytwór wyobraźni" cz.2

- Witaj. Ake, nieprawdaż? - Robin spojrzała ze spokojem na drugą lisicę.
- Tak, możemy już iść? - Ake, przerażona i lekko poirytowana, spojrzała na rudą.
- Oczywiście.
 Lisice ruszyły.
- Widziałaś coś, tam na drodze? - Ake spytała po chwili.
- Hę?
- No… wydawało mi się, że kogoś słyszałam. Ktoś chyba nas obserwował. Zauważyłaś coś?
- Raczej nie… możliwe, że wyobraźnia płatała ci figle. Ale wiesz, po zmroku świat jest zupełnie inny, więc kto wie… - na te słowa brązowa lisica zesztywniała trochę, jakby w gotowości do walki.
- Co robiłaś o tak późnej porze w lesie, jeśli można wiedzieć? - Rudzik mówiąc to zabawnie przechyliła głowę.
- Zgubiłam się w lesie. Wyszłam na spacer i zapomniałam o czasie. A ty…? - Ake spojrzała na Robin. Ta szła, ze wzrokiem pustym, jakby ślepym. Prawdopodobnie nie słuchała. Po chwili jednak odparła.
- Szukałam duchów przodków. Tam gdzie przebywają zioła mają większą moc. Niestety, nie zdołałam żadnych znaleźć. Za to kryształ jaki znalazłam nad okolicznym stawie, posiada mnóstwo energii. - odparła ruda jak gdyby nigdy nic. To przecież typowe zajęcie. W środku nocy. Samej. Szukanie duchów. I kryształów.
- Ahaaa… - najwyraźniej opinia Ake na ten temat była ciut inna. No cóż, bywa i tak. W pewnym momencie dotarły do wielkiego dębu, pod którym była nora. Była z dala od wszelkich innych.
- To moja nora. Zabłądziłaś z dala od swojej, więc dziś spędzisz tu noc. A teraz, czuj się jak u siebie w domu. Herbaty? - Robin nie miała ochoty na pogawędki, co dało się zauważyć. Nie zamierzała jednak być niekulturalna. Może i nie przepadała za gośćmi, ale nimi nie gardziła. No i oczywiście, opiekuńczość wzięła górę.
- Tak, poproszę. - Ake odparła, zaskoczona. 
- Proszę bardzo. To moja autorska mieszanka ziół, która powinna uspokoić nas i dać zdrowy i porządny sen. A także ma bardzo dobry smak. - Rudzik nie kryła dumy ze swej kreacji. Nie zwykła się chwalić, jednak ta herbata w jej opinii wyszła bardzo dobrze.
- Mmm! Rzeczywiście, jest pyszna. - Ake popijała herbatę ze smakiem. Gdy zakończyły, Robin schowała się za bluszczową kurtyną i wróciła z rzeczami mającymi posłużyć za posłanie. Ułożyła je przy ścianie. Potem zmierzała spowrotem do odnogi, zanim to jednak zrobiła odwróciła się i powiedziała:
- Jutro muszę iść do okolic twojej nory, więc przy okazji cię odprowadzę. Wyruszamy o świcie, radzę się wyspać. Dobrej nocy! - Rudzik uśmiechnęła się do brązowej lisicy, ta odpowiedziała tym samym. Następnie zanurzyła się za liście. Nie chciała stresować nowej znajomej, ale ktoś mógł ją rzeczywiście śledzić, także wyczuwała czyjąś obecność. Dlatego postanowiła odprowadzić ją do obozu. Właściwie, to “przy okazji” jak to wcześniej sformułowała, załatwi właśnie kilka spraw, głównym celem jest jednak odprowadzenie Ake. Sama się trochę bała tego, co może je spotkać po drodze...

Ake? Trochu gniot ale chyba jest okej ;3

----
+277 PD
~Maggie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz