No tak... Nikt mnie nie zostawi. Dostałem solidnego ciosa w ryj, a później usłyszałem masę przeprosin, super. Potem się obudziłem i na pewno nie byłem u siebie. Czułem się conajmniej dziwnie. Wstałem i koło małego łóżka zobaczyłem kubek z zieloną herbatą (kolejna Carisa). Herbata była świeżo zaparzona, chwyciłem kubek i wziąłem łyka. Smak mięty rozpłynął mi się w ustach. Dźwignąłem się na nogi i udałem się w stronę jedynych drzwi w pomieszczeniu. Otworzyłem je i ujrzałem dziewczynę, nieco niższą ode mnie. Niebieskooka spojrzała na mnie nieśmiało i odwróciła wzrok. Zaciągnąłem zapach kadzidła i usiadłem na krześle naprzeciw dziewczyny.
- Eeee... Hej? - powiedziałem. - Karo Yakuza - dodałem, wyciągając rękę w celu przywitania.
- Morrigan Morgan - powiedziała uśmiechając się lekko. - Jak się czujesz?
- Dobrze, chyba - odpowiedziałem. - Mam u ciebie dług, może cię gdzieś zabiorę?
- C-co, nie, nie trzeba - zaprzeczyła.
Ja nie mogłem tego tak zostawić. Umówiłem się z dziewczyną na dwudziestą. Poszedłem po nią z super kwiatkami, a ta czekała przed swoim domem. Dziewczyna niepewnie poszła za mną. Przez całą drogę milczeliśmy, aż zaszliśmy do restauracji. Duża sala z wieloma stołami. Usiadliśmy na przeciwko siebie. Kelner przyniósł butelkę wina. Nalałem nam lampkę alkoholu i zamówiliśmy coś do jedzenia. Zaczęliśmy rozmowę, która trwała conajmniej czterdzieści pięć minut, zanim przyszło jedzenie. Dziewczyna wzięła sushi, a ja Ramen. Później domówiliśmy deser.
Morrigan?
---
107 PD
~Mimma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz