sobota, 29 grudnia 2018

Od Karo (do Morrigan) "...wtedy słyszę czyiś śpiew" cz.3

  No tak... Nikt mnie nie zostawi. Dostałem solidnego ciosa w ryj, a później usłyszałem masę przeprosin, super. Potem się obudziłem i na pewno nie byłem u siebie. Czułem się conajmniej dziwnie. Wstałem i koło małego łóżka zobaczyłem kubek z zieloną herbatą (kolejna Carisa). Herbata była świeżo zaparzona, chwyciłem kubek i wziąłem łyka. Smak mięty rozpłynął mi się w ustach. Dźwignąłem się na nogi i udałem się w stronę jedynych drzwi w pomieszczeniu. Otworzyłem je i ujrzałem dziewczynę, nieco niższą ode mnie. Niebieskooka spojrzała na mnie nieśmiało i odwróciła wzrok. Zaciągnąłem zapach kadzidła i usiadłem na krześle naprzeciw dziewczyny.
  - Eeee... Hej? - powiedziałem. - Karo Yakuza - dodałem, wyciągając rękę w celu przywitania.
  - Morrigan Morgan - powiedziała uśmiechając się lekko. - Jak się czujesz?
  - Dobrze, chyba - odpowiedziałem. - Mam u ciebie dług, może cię gdzieś zabiorę?
  - C-co, nie, nie trzeba - zaprzeczyła. 
  Ja nie mogłem tego tak zostawić. Umówiłem się z dziewczyną na dwudziestą. Poszedłem po nią z super kwiatkami, a ta czekała przed swoim domem. Dziewczyna niepewnie poszła za mną. Przez całą drogę milczeliśmy, aż zaszliśmy do restauracji. Duża sala z wieloma stołami. Usiadliśmy na przeciwko siebie. Kelner przyniósł butelkę wina. Nalałem nam lampkę alkoholu i zamówiliśmy coś do jedzenia. Zaczęliśmy rozmowę, która trwała conajmniej czterdzieści pięć minut, zanim przyszło jedzenie. Dziewczyna wzięła sushi, a ja Ramen. Później domówiliśmy deser.

Morrigan?
---
107 PD
~Mimma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz