- Woda i tak będzie miała ponownie kolor - rzekła do siebie lisica. Zbliżyła się, aby pochylić pyszczek i się napić z niej. Nie śpieszyłoj jej się, aby iść zapolować. Nie czuła zbytniego głodu. Chciała spać dalej. Gdy w miarę możliwości pragnienie ustąpiło, samica wyszła z jaskini. Gdy tylko wyczuła krew, wybrała się tam, by zobaczyć skąd dobiega ten zapach.
Przedzierała się przez krzaki i drzewa, by dojść do jelenia. Nieopodal była tamtejsza dwójka. Zbliżyła się z lekka wolniej niż zazwyczaj do zwierzyny, po czym trąciła noskiem martwego osobnika. Yume wzięła, wygrzebała sobie trochę mięska. Przecież ona nie lubi zbytnio polować. Tak właśnie woli podbierać zwierzynę innym.
Gdy zjadła nieco porcji, poczuła na nowo senność. Czuła wibracje, dziwne takie jakby zaraz znikąd miało się coś niepokojącego tutaj zjawić.
Yume nie chciała już czekać, więc ruszyła z wolna, opierając się o drzewa, czuła ciepło. Dopiero później usłyszała nawoływanie. Nie udało jej się nawet spojrzeć, gdyż padła jak długa na ziemię. Jej ślepia zamknęła się w jednej chwili.
Czuła otaczający zewsząd ogień, czuła spaleniznę i dym, jej nozdrza były podrażnione, czuła to tak wyraźnie. Słyszała krzyki, nawoływania... Jednakże nie uniosła pyska, nie odezwała się, nie mogła... Jej oczy, właśnie, co z nimi, otwarte czy zamknięte były... Nie pamięta.
Jej głos, właśnie, co z nim... Nie pamięta.
Czuła ogień, ale ją nie parzył, czuła ciepło. Takie jakby otulające, słyszała, a może widziała..
NIE!
Ona to czuła, tak właśnie czuła wszystko. Tupot, zabawę, swoją rodzinę, miłość, ciepło, coś, czego teraz nie doświadczy.
Czemu? - Nie zna odpowiedzi.
***
Obudziła się, ktoś bądź coś ją ciągnęło. Tak samo jak Einara oraz jego siostrę. To coś było silne, samica nie mogła się ruszyć. Nie czuła własnego ciała. Sprawdziła czy została otruta, czy jakieś ma zarodniki w ciele, to jednak nic z tych rzeczy.
- Ogień - udało jej się jedynie, jedno słowo wypowiedzieć. Wtem stanęła w ogniu, a zwierzę zaczęło wydawać dziwne dźwięki. Tuż po tym całe miejsce stało w ogniu. Słyszała na nowo krzyki, ale po chwili wszystko ucichło.
Czyżby zostali porwani? Nie wie.
Co im zrobili? Nie wie.
Gdzie są? Nie wie.
Są pytania, tylko bez odpowiedzi.
Lisica ocknęła się, była w pełni wypoczęta. Obok niej była skrzydlata lisica, a dalej jej brat. Yume milczała, słyszała rozmowę, a po chwili jedno z tej dwójki zniknęło. Płomyki zaczęły tańczyć wokoło niej, a ona sama na nowo zamknęła swe powieki.
Altheia?
---
194 PD
~Mimma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz