Był to poranek - zwyczajnie słońce zaświeciło, budząc mnie. Otworzyłem swoje oczy, przecierając twarz rękoma. Miałem iść wtedy na targ szukać potrzebnych składników do moich lekarstw, ponieważ bałem się wchodzić na tereny wilków, gdzie jest najwięcej ziół.
Wstałem z łóżka, potykając się o stołek, który wieczorem postawiłem obok tego mebla. Podszedłem do blatu w kuchni. Byłem trochę głodny, więc wziąłem pajdkę chlebka i zjadłem. Była nieświeża. Dawno nie wychodziłem z domu, więc nie miałem zbyt dużo jedzonka. Szybko założyłem na siebie jakieś szmaty i wyszedłem.
Szedłem powolutku, kopiąc kamienie napotkane na drodze. Włożyłem ręce w kieszenie i spoglądałem na drzewa. Niedługo z nich wszystkich powinny pospadać liście. Zawiało chłodem - oczywiście, jak na jesień to musi być trochę zimniej.
Gdy już doszedłem do targu, zauważyłem, że był duży tłok. Szybko wypatrzyłem stragan z ziołami. Podchodząc do niego, wpadłem na dość młodego chłopaka. Chyba się wtedy na mnie wkurzył, ponieważ syknął "weź uważaj" i spierdolił w krzaki. Był dość ładny jak na moje gusta. Spojrzałem się na sprzedającego, popytałem o parę ziół i innych pierdół. Kupiłem niektóre, po drodze biorąc jeszcze chleb za grosze.
Spojrzałem się w niebo. Było przejrzyste, promienie słoneczne ślicznie oświetlały mi drogę, jednak znów się zagapiłem i wpadłem na kogoś. I nie był to nikt inny jak ten sam chłopak, który kilka minut temu się ze mną zderzył. Popatrzyłem na niego. Miał na twarzy jakiś syf, no nie wiem, wyglądało na piaskopodobne coś. Wpatrywałem się najwidoczniej trochę długo, bo po chwili szepnął "jesteś gejem czy co?" i odszedł. To było dziwne - pomyślałem.
Yasori?
---
152 PD
~Mimma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz