Kolejny zwykły dzień, Carisa nie miała żadnych szczególnych planów. Najważniejszym dla niej był spacer z Panią Meow i herbatka - tak właśnie wyglądał prawie każdy jej dzień. Nie można powiedzieć, że dziewczyna miała ciekawe życie, mimo tego, że jako przywódczyni klanu powinna mieć dużo obowiązków. Carisa zawsze była typem osoby, która niczym się nie przejmowała i wszystko zostawiała na ostatni dzień.
Zacznijmy od początku. Obudziła się dość późno i niechętnie wstała z łóżka, zastanawiając się co dzisiaj mogłaby zrobić. Pani Meow od dawna stała przy swojej misce, czekając na właścicielkę, która wreszcie da jej coś do jedzenia. Czarna kotka była bardzo niecierpliwa i nieraz zdarzało się, że przywódczyni została przez nią obudzona tylko po to, by się z nią pobawić lub pogłaskać.
Jak zwykle, próbując zrozumieć co się dzieje, Carisa robiła herbatę. Lubiła ją, podobnie jak jej kotka. Usiadła przy stole i wpatrywała się w Panią Meow, która bawiła się swoim ogonem. Dziewczyna westchnęła i powoli zaczęła pić herbatę, uważając, by tym razem czarna kotka nie wylała jej napoju.
Po wypiciu herbaty dziewczyna przygotowała się do wyjścia z domu z Panią Meow. Wzięła jej małą obrożę, która nie należała do najlepszych, a kotka mogła po prostu uciec, ale była na tyle grzeczna, by tego nie zrobić. Przywódczyni założyła jej obrożę i przypięła smycz, po czym wyszła z domu wraz z kotką. Członkowie klanu dość często mogli zobaczyć Carisę przechadzającą się ze swoją kotką, tym bardziej o poranku, kiedy była idealna chwila, by wyjść z domu.
Carisa nie miała zamiaru długo chodzić z Panią Meow ze względu na pogodę. Było bardzo gorąco, co niestety nie było najlepsze dla puszystej kotki. Ciemnowłosa nie lubiła takich ciepłych dni, podobnie jak jej zwierzątko. Kotka dostojnie kroczyła koło swojej właścicielki, która z zaciekawieniem obserwowała idącą kotkę, nie zwracając nawet uwagi na drogę. Carisa zawsze taka była, nieostrożna, lekkomyślna i nieodpowiedzialna, a do tego jeszcze niecierpliwa. Ktoś taki z pewnością nie zostałby wybrany na przywódcę, a jednak nim jest.
Dziewczyna skupiona na kotce nie zauważyła, że ktoś się do niej zbliża. Oczywiście coś musiało pójść nie tak. Wpatrując się w Panią Meow, dziewczyna wpadła na... Dość dziwną postać. Nie wygląda jak typowy członek klanu. Wysoka, szczupła dziewczyna patrzyła z góry na Carisę, która była o wiele niższa od niej. Miała długie, gęste włosy o nietypowym kolorze, różowym i dziwną opaskę z rogami, jakiej ciemnowłosa nigdy wcześniej nie widziała. Mimo tego, że nowo poznana dziewczyna nie wyglądała na zadowoloną, Carisa chciała zacząć rozmowę. Lubiła otaczać się ludźmi i czuła się dobrze mając przy sobie przyjaciół, a w dodatku była śmiała, więc łatwo ich zdobywała.
- Och, hej... - powiedziała radośnie, patrząc na wyższą dziewczynę. - Wybacz, byłam zajęta swoim kotem.
Przywódczyni podniosła kotkę, która nie była zbyt zadowolona i pokazała wojowniczce. Ta nie zmieniła swojego wyrazu twarzy, wydawała się poważna, a przez to Carisa zaczęła myśleć, czy aby na pewno powinna z nią rozmawiać.
- Jestem Carisa, może mnie kojarzysz? - zapytała i wystawiła rękę w stronę dziewczyny. - A to Pani Meow, mój kotek.
Ciemnowłosa nie zdążyła położyć kotki na ziemię, bo ta sama zeskoczyła i popatrzyła na dziewczynę z pogardą. Przywódczyni była pewna tego, że kotka ją kocha, ale nikt nie wie jaka jest prawda, najważniejsze jest to, że Carisa kocha Panią Meow. To drapieżny i groźny kot, więc nigdy nie wiadomo co przyjdzie mu do głowy.
Zero Two?
---
330 PD
~Mimma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz