Widząc niektórych, zastanawiam się czy to z nimi jest problem, czy ze mną. Może nadpobudliwość i dziwne, niemal obłąkańcze zachowanie jest na porządku dziennym i to mój charakter odbiega od normy. Nie, to raczej nie działa w tę stronę. Cóż, doskonale wiedziałam o tym, że do normalności mi daleko, ale porównując się do pewnego osobnika mogłam śmiało stwierdzić, że jestem zupełnie zwyczajna.
Od jakiegoś czasu obserwowałam Finna. Byłam niczym cichy ninja, który wybrał swoją ofiarę i nie odstępował jej na krok. Wszystko zapoczątkowała rozmowa dwóch wader, której byłam świadkiem. Podśmiewały się z niego i jednogłośnie stwierdziły, że dziwniejszego osobnika nigdy nie widziały. Nie ma co ukrywać, zainteresowało mnie to i postanowiłam, że sama przekonam się o rzekomej dziwaczności Finna. Pewnie dlatego, że sama uchodziłam w pewnym stopniu za dziwną, a kto mógłby być aż tak nienormalny, aby stać się gorącym tematem dla innych?
Już na samym początku mojego małego śledztwa przekonałam się, że mówiły prawdę. Finn bardzo wyróżniał się spośród Łowców. Prowadził dialogi z roślinami, prawdopodobnie miał ADHD, a jego błędny wzrok był niemal przerażający.
Nie byłby przerażąjacy, gdyby go nie było. Finn bez oczu prezentował się całkiem zabawnie. Z ciemnych, pustych, zalanych krwią oczodołów wyzierał strach.
Jako medyk z umysłem przesiąkniętym wszelakimi chorobami i sposobami leczenia, zastanawiałam się, czy jego zachowanie nie jest właśnie skutkiem jakiegoś szczególnie osobliwego schorzenia, o którym medycyna nie miała zielonego pojęcia. Może to właśnie przełomowy moment w historii leczenia?
Zastanawiałam się, co podkusiło mnie do tego, aby całkowicie przypadkowo wciąż być w tych samych miejscach, co moja ofiara, obserwować ją i analizować jej zachowania. To zupełnie do mnie nie pasowało, toteż stwierdziłam, że śledztwo trzeba zakończyć. I tak już dostałam to, co chciałam. Spokojnie wrócę do mojej jamy i przestanę mieszać się w życie innych, tak jak było dotychczas. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to dopiero początek ingerowania w życie kogoś innego.
Jak zachowują się profesjonalni stalkerzy? Nie przyciągają uwagi, poruszają się cicho i niepostrzeżenie. A jak zachowuję się ja, bardzo nieprofesjonalny obserwator? Zupełne przeciwieństwo, dlatego też przykułam uwagę Finna, kiedy próbowałam wydostać się z krzaków, w których siedziałam, i pozostać niezauważona. Uśmiechnął się do mnie i zaczął iść w moją stronę. Nawet lodowate spojrzenie go nie zatrzymało. Czułam się całkiem zbita z tropu. Zazwyczaj moja postawa odstraszała potencjalnych kompanów do rozmowy.
Zabijałabym go powoli, ciekawe, czy wtedy też byłby taki uśmiechnięty. Albo nie, nie zabiłabym go. Może zjadła żywcem? Jeszcze nigdy nie jadłam mięsa wilka. A później...
– Cześć.
Podskoczyłam, całkowicie wytrącona z moich myśli. Czarny wilk stał przede mną i lustrował mnie wzrokiem. Może udam, że go nie usłyszałam? Odwróciłam się i zaczęłam iść w swoją stronę. Przez chwilę już myślałam, że zagrożenie minęło. Do momentu, kiedy poczułam mocne pacnięcie w łapę.– Cześć – powtórzył.
Przewróciłam oczami, znowu przyjmując chłodny wyraz pyska. Byłam już mocno zirytowana tym wszystkim i miałam nadzieję, że szybko uda mi się zrazić go do siebie. Nie odpowiedziałam mu. Wyobraźnia całkiem zaczęła mieszać mi w głowie, bo zamiast oczu Finna, widziałam te ciemne, zakrwawione dziury.
– Ty niewydarzony krzaku – powiedział takim tonem, jakby poczuł się urażony moją obojętnością.
– Co? – mruknęłam, słysząc niecodzienne określenie.
Nie, to niemożliwe, żeby on był normalny.
Finn?
----
+318 PD
~Maggie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz