Zolana Niemój
Znana też jako Zola
Kobieta | 17 lat | Człowiek | Biseksualna | Wojownicy | Uczeń | Rzemieślnik
Ścieżka Wojownika
Poziom 4 100/2500 PD (5500 PD) | 0 punktów
Meian [Howrse], Meian#7270 [Discord]
Art by Anna Helme
Kobieta | 17 lat | Człowiek | Biseksualna | Wojownicy | Uczeń | Rzemieślnik
Ścieżka Wojownika
Poziom 4 100/2500 PD (5500 PD) | 0 punktów
Meian [Howrse], Meian#7270 [Discord]
Art by Anna Helme
Charakter
Zola to mały, agresywny pokurw, który jest przekonany, że nic dobrego z całej tej jego inteligencji już nie wyjdzie. Mimo ogromnej chęci zmieniania świata na lepsze, niezliczonych pokładów cierpliwości i pyskatego języka, trudno zapomnieć, że czuje się zawiedziona tym, co oferuje jej świat poza bastianową chatą. Zaczynała za dzieciaka od lepkiego spojrzenia, gdy z głodu zastanawiała się nad smakiem rozstawionych na rynkowych stoiskach malin, potem pojawiły się lepkie palce, a w ostateczności jeszcze bardziej lepki język, który przykleja się do idei powstałej w umyśle, żeby wywalić grad cierpkich słów. "Panna z mokrą głową", jak ją przezywają na wiosce, przemyka niczym najlepszej klasy złodziej między kramami na targu, zabawiając się pośród tłumu i ćwicząc już wystarczająco zwinne palce. Tutaj podkradnie jabłko, uchylając się przed uderzeniem ze zrolowanej ścierki. Tam zawinie słodką bułeczkę, niezauważona prze właściciela straganu. A potem Bastian chodzi i przeprasza dobrym, ciepłym słowem za niesforną podopieczną.
Zola jest kapryśna, głośna i wierzgająca na wszystkie strony świata, River zawsze powtarzał, że to mały skowronek, który zaczyna ci wyć o piątej rano i nie zamierza się zamknąć. Nie ma żadnego szacunku do starszych, do jakichkolwiek instytucji, a prawo traktuje jako zbędny wyznacznik moralności, wyłącznie dlatego, że ich zachowanie lub zasady są dla niej bezsensowne. Najchętniej postawiłaby cały świat od nowa, marudząc, że teraz nic nie jest na miejscu i ona w tym światowym burdelu nie zamierza pracować, więc niech dadzą jej święty spokój.
Zola celowo rozsypuje cukier każdego poranka, skrzętnie notując w dzienniku ilość pecha, jaka przydarzyła się jej przez cały dzień. Nie potrzebuje kogokolwiek witać w progu, żeby już po pierwszym spotkaniu rozpocząć awanturę o nico. Nienawidzi zielonego humoru, ale przez własne, nędzne poczucie humoru specjalnie szyje wszystkie ubrania Bastiana w najgłębszych odcieniu szmaragdu.
Zola jest dzieckiem ulicy, wychowanym w dziczy nocnych igraszek, sprzedawania własnego ciała, nieustannego głodu i rozumienia, że piękna buźka może ją daleko zaprowadzić. To chyba jedyna rzecz, za którą chciałaby podziękować swojej matce, za wyuczenie jej tego, że należy o siebie dbać, bo w trudnych czasach pyskaty język nie zapewni jej schronienia czy paru złotych monet.
Zola to ten typ dziecka, przez który okoliczne matki zdzierają sobie włosy z głowy, błagając własne pociechy, co by się nie przyjaźniły z tym diabłem wcielonym. Dziewczyna zbyt często chodzi do dzielnicy prostytutek, zbyt dużo czyta i zdecydowanie nazbyt dużo czasu spędza z mężczyznami o wiele starszymi od niej. Najpierw były przecież plotki o zapędach pedofilskich Bastiana, szepty, że Zola jest i z imienia, i z urody niezwykle do Zoldy podobna, ale dziecko od zawsze kwitowało to tylko oburzonym spojrzeniem. Ją można obrażać ile wlezie, krytykować, marudzić, ale na swoich ludzi złego słowa powiedzieć nie da, zaczynając po prostu tyrać rozmówcę.
Zola z czasem zaczęła się uspokajać, mniej krzyczeć, więcej czytać, pisać, polować, chociaż wokoło powtarzają, że jedynie marnuje drogie, papierowe zwoje. W piętnastym roku życia nadal flirtuje bez opamiętania, rzuca kąśliwe komentarze, ale też zaczyna śmiać się coraz głośniej, przestaje uciekać przed dotykiem, jakby zaczynała rozumieć, że nie musi on nieść za sobą widma bólu i kary.
Zola nigdy nie była zbyt dziewczyńska. Pomijając wygląd, klęła jak szewc, z chłopakami się bawiła, z chłopami łaziła na polowania, a i roboty poza bastianowym domem zazwyczaj robiła męskie. Czy to na wędkę, czy to na drwa rąbanie, gotowania ją dopiero na jej jedenastą wiosnę jedna z gospodyń zaczynała poduczać, podobnie jak szycia i innych kobiecych robótek. Matki obawiały się, że na ich córki zły wpływ będzie mieć, więc z chłopakami zawsze łatwiej jej było dojść do zabawy, ugrać coś w karty, a i do teraz jej ostało, że nosi się prawie jak chłop, rozmawia jak chłop i tylko z wyglądu i z zamiłowania do kłótni baba. Nadal sporą część nocy w tygodniu spędza w gospodzie, dalej próbując karcianych sztuczek, taniej nalewki i późniejszych spotkań z przystojnym, najstarszym synem karczmarza na zapleczu.
Zola jest lubiana i popularna, co jest na swój sposób zabawne. To ten ptaszek, z którym nie chcesz mieć do czynienia, ale z drugiej strony na zimę zaczyna ci brakować jego świergolenia i marzysz tylko o powrocie. Bo to przecież jednak pomocne dziecko od zawsze było, samotnej kobiecie przynosiła garnce z wodą, co by babuleńka nie musiała sama terkotać się do studni. Przez większą część mroźnych zim roznosi z Bastianem ryby, które złowili w nadmiarze danego poranka w przerębli w ich małej rzeczce. Nawet i te młode gówniary, co się pałętają teraz po wiosce, gdy marzec za pasem, przestrzega przed rozwiązłością, a ich cnoty cudzej strzeże lepiej niż własnej, bo rozumie, że młode, to i głupie, a stogi siana to nie jest dobre rozwiązanie dla panienek z dobrego domu.
Zola ma na imię Zolana, ale nigdy nie usłyszysz kogokolwiek, żeby ją tak nazwał. Zresztą, panna sama się do tego nie przyznaje, ze wstydem wyjawiając prawdziwe imię najbliższym przyjaciołom, których zbyt wielu nie ma.
Zola chciałaby mieć swój własny domek, swój własny ogród, swoją własną stadninę i wtedy byłaby szczęśliwa. Odcięcie się całkowite od osady byłoby już w ogóle spełnieniem najskrytszych marzeń, bo Zoli zależy na wolności czystej, szczerości w słowie i sercu. Już teraz wie, wioska to nie jej miejsce na ziemi, nie, gdy historia matki będzie za nią podążać już na wieki wieków, a na rynku wciąż od czasu do czasu spotyka dawnych klientów rodzicielki.
Zola mogłaby naprawić świat, ale jest zbyt inteligentna, żeby wierzyć, że dostanie na to szansę. Niech dalej czyta, uczy się rachować, sztuki ekonomii, polityki i innych rzeczy, które reszcie świata wydają się bez sensu. Niech dalej przezywają ją Wiedźmą, proszę bardzo.
Bo przede wszystkim Zola jest doskonałą aktorką i świetnie udaje, że to wszystko wcale jej już nie boli.
Aparycja
Zola często słyszy legendarną historię, od prostytutek-przyjaciółek matki, które regularnie powtarzają, że gdy Zoliczki mateczka była w ciąży, to przesiadywała całymi dniami nieopodal kocich miejscówek, żeby tylko usłyszeć jak najwięcej kichnięć. Czy podziałało, nie wiadomo, ale jednak wyszła z brzuszyska ładna dziewczyna. Z czasem ciało dziecka zaczęło się zaokrąglać we właściwych miejscach, buźka straciła dziecięcy tłuszcz, urosły piersi i tyłek i chyba w końcu Zola może przyznać: tak, uważam, że jestem ładna.
Zola jest niska i prawdopodobnie więcej nie urośnie. Wszystko wynikiem zaniedbań w diecie, gdy ciało skupiało się na przetrwaniu, a nie rośnięciu. Panna nosi się bardziej jak chłopak, stąpa jedynie lekko, przyzwyczajona do uważnego chodzenia na polowaniach, nie chcąc spłoszyć zwierzyny. Jest zwinna, szybka, po jej ciele wyraźnie można zauważyć, że regularnie ćwiczy i nie boi się pracy fizycznej.
Zola ma na ciele mnóstwo pieprzyków od słońca, brązowe oczy i starannie dobraną biżuterię. Włosy pielęgnuje częściej niż robią to nawet typowe damulki, zwykle miotając się po wiosce we wciąż mokrych kłakach po nowym szamponie, przepierce z ziółkami czy wtarciu kolorowej, jaskrawej maści.
Zola zawsze uśmiecha się szczerze, świergoli głosem, modulując go na niezliczone sposoby i udaje, że wcale nie widzi, jak gapie szukają przez ubrania starych blizn na jej ciele. Zmrużone oczy bacznie obserwują otoczenie, jakby nadal bały się zostać zagnane w pułapkę.
Uzdolnienia
- Uwielbia konie ~ Nie stać ją na własnego, ale na ich punkcie ma dosłownie świra. Z prawdziwym oddaniem opiekuje się wałachem sąsiada, a upalne wieczory spędza na opisywaniu zachowań dzikich kopytnych, które zwykły pasać się na pobliskich pastwiskach.
- Uwielbia polować z łukiem ~ Potrafi przez całą noc czatować w lesie, wysoko na drzewie, byle tylko ustrzelić z łuku lisa na nową czapkę.
- Uwielbia gotować ~ Nawet jeżeli się do tego nie przyzna, to Zola z czasem wypracowała swoje własne przepisy. Dzięki korzystaniu z darów natury, zazwyczaj używa najlepszych składników, co zdecydowanie wpływa na smak tworzonych przez dziewczynę dań.
- Uwielbia tańczyć ~ Kolejna rzecz, do której w życiu się nie przyzna, ale w głębi serca marzy, że ktoś porwie ją w końcu w czasie jakiejś wieczornej potańcówki, gdzie będzie mogła tańczyć do upadłego, poruszając się lekko niczym listek na wietrze.
Moce:
- Empatia ~ Wyczuwanie uczuć innych osób i szczątkowa manipulacja. W praktyce to drugie praktycznie przez cały czas nie działa, uczucia tworzone przez Solę są nietrwałe i łatwo przełamywane przez bardziej absorbujące, naturalne emocje. Ich efekt nie funkcjonuje również dłużej niż przez kilka godzin.
Relacje
- Bastian "River" Niemój ~ Przeklęty mentor, ojciec od siedmiu boleśni i w chwilach słabości ukochany tatuś, nawet jeżeli dziewczyna nigdy nie była w stanie głośno nazwać go ojcem. Osoba, której zawdzięcza wszystkie dobre chwile swojego życia, wiarę we własne możliwości i legendarne już "Język", słyszane przez całą wioskę, gdy Bastian dosłyszy, że z ust podopiecznej wymsknęło się przekleństwo.
Zola się nie puszcza, nie jest też kochliwa, ale nie ma tych granic, które normalnie posiadają osoby w jej wieku. Nie wstydzi się swojego ciała, nie ma problemów, żeby ulubionemu chłopcu pozwolić skraść kilka pocałunków, ani starszemu znajomemu dać poprowadzić niezobowiązujący flirt. Może gdzieś tam jest osoba, która skradła jej serce i dziewczyna tylko zagłusza niewyjawioną, nastoletnią miłość.
Ciekawostki
- Często nazywają ją "Wiedźma" lub "Panna z mokrą głową", obu przezwisk gorąco nienawidzi.
- Chciałaby mieć psa, ale Bastian w życiu nie pozwoliłby zamieszkać mu w chacie, nawet na klepisku, a obawia się, że żaden szczeniak nie przetrwałby mroźnej zimy w budzie.
- Podejmuje się wszystkich robót, jakie tylko może znaleźć. Pierze, gotuje, zajmie się dziećmi, chociaż częściej zajmuje się bardziej męskimi zajęciami, nanosi wody ze studni, przekopie pole, narąbie drwa na opał.
- Chciałaby się przyznać, że zbiera na pierwszą, porządną zieloną sukienkę, ale wrodzona duma sprawia, że prędzej zagryzie własny język, aniżeli powie to na głos.
- Fatalnie śpiewa, od jej skowytu można co najwyżej ogłuchnąć.
Galeria
Zezwolenie na adopcję: Nie
Los postaci po odejściu właściciela: Napiszę prawdopodobnie post o odejściu.
Dodatkowe informacje:
W końcu witamy razem z Zolą, ona i Bastian to obecnie mój promowany duet, także oboje polecam na wątki. Lubimy rzeczy szybkie, na 200/400 słów, choć z odpisami u nas jest nieregularnie. Zola jest nadal nieufna względem świata, więc polecamy się na wspólne kradzieże słodkich bułek, regularne polowania, jakieś przypadkowe spotkania w czasie prac dla jednego gospodarza czy zwyczajne postawienie sobie nalewki w karczmie. Przyjmiemy wszystko i wszystkich.
Limit wątków: 2/2
Limit wątków: 2/2
serdecznie witam nową siostrę w bractwie Wojowników, postać zapowiada się interesująco i liczę na wspólne demolowanie klanu ze Sforą ;>
OdpowiedzUsuń