piątek, 28 września 2018

Od Blade'a (do Ake) "To chyba jakiś żart" cz.4

Przez naprawdę krótką chwilę patrzyłem na nią i zastanawiałem się czy ta lisica mówi poważnie, czy też kpi sobie ze mnie bez większych zahamowań. W końcu doszedłem jednak do wniosku, że coś musi być na rzeczy. I nie, w podjęciu decyzji wcale nie pomogła mi sylwetka jakiegoś samca chodzącego w pobliżu wejścia do mojej jaskini ani też to, że rozpoznałem postać, która postanowiła złożyć mi tą jakże mało moralną (przynajmniej według mnie) propozycję. Przez chwilę zmusiłem trybiki w mojej głowie do szybszej pracy, starając się w ten sposób czym prędzej przypomnieć jej imię. Kiedy mi się to udało, zaraz za tym jakże krótkim wyrazem wypłynęła lawina pojedynczych, słabo powiązanych ze sobą informacji, które jako całość tworzyły za to coś naprawdę cennego. Ake - rodowita mieszkanka Avfallen, znana przez większość członków klanu z niezbyt przyjaznego nastawienia do uciekinierów z Terry Nihill. Cięty język, wciąż wybujała wyobraźnia niczym u szczeniaka, odwaga godna niejednego samobójcy oraz dobre serduszko. Mieszanka wybuchowa, która w świecie realnym nie ma najmniejszego prawa bytu, a jednak - jak widać, nasza droga lisica żyje i ma się jak najlepiej. Co jeszcze wiem o tej postaci? Pomijając relacje rodzinne, nigdy nie zauważyłem, by zwracała jakąś większą uwagę na samce, nawet w czasie rui. Odpowiadanie na różne podrywy czy też najzwyczajniejszy w świecie flirt - owszem, ale nigdy nie widziałem, żeby robiła do kogokolwiek tak zwane "maślane oczka", jak to mawiają te dwunożne małpy. Nie to, żebym ją śledził czy coś albo o homoseksualizm podejrzewał (dla niewyedukowanych lisów: homoseksualizm to choroba człowieków, które zamiast skupiać się na przetrwaniu gatunku, wolą jedynie wprowadzać organizm w stan ciąży urojonej - nawet samce - poprzez stosunek z osobnikiem tej samej płci. Nie pytajcie mnie, jaki w tym sens ani jak oni to robią, dla lisa to po prostu jakiś odchył od normy). Po prostu stwierdzam fakty, do rzeczy. Nigdy wcześniej nie zauważyłem, by Ake brała udział w naszych "spotkaniach", o ile można tak nazwać zgrupowanie utworzone tylko i wyłącznie po to, by za jakiś czas klan oblegały ciężarne samice. Oczywiście jej obecność była tam obowiązkowa, ale za każdym razem zdołała niepostrzeżenie (a przynajmniej tak sądziła ona) uciec, unikając w ten sposób swojej powinności. Skoro szuka więc ojca dla swoich dzieci, czemu nie wybrała któregoś z tamtych? A poza tym, czemu wyjeżdża mi z takim wyznaniem, skoro sama rui nie ma? Głupia nie jest, doskonale wie, że bez niej raczej dziećków mieć nie będzie. Cała ta sytuacja jest przecież bez sensu, pozbawiona wszelkiej logiki, większego ładu i składu, a poza tym... Wtedy mnie olśniło. Rozgryzłem ją. Nie mogąc się zatem pohamować, pysk wykrzywił grymas nasuwający na myśl ludzki uśmiech. Po złożeniu samemu sobie gratulacji za tak szybkie rozwiązanie zagadki, zacząłem okrążać samicę, wyraźnie wytrącając ją w ten sposób z równowagi oraz pozbawiając wcześniejszej pewności siebie. Chyba nie myślała, że jest aż tak dobrym kłamcą, aby i mnie oszukać - czyli największego kanciarza, jaki mógł się narodzić na tej ziemi.
- Zgoda. - wyszeptałem niskim tonem, "przypadkowo" ocierając się swoją kitą o dolne partie jej ciała - Chcesz dzieci, to je dostaniesz, ale na moich warunkach.
Jej reakcja? Bezcenna. Już po pierwszym słowie natychmiast się wyprostowała - zupełnie jakby sekundę wcześniej połknęła w całości jakiś kij. Dodatkowo w jej oczach można było dostrzec tak wielkie przerażenie, które porównać można jedynie do zobaczenia pola bitwy przez jakieś małe szczenię o słabych nerwach. Głośne przełknięcie śliny również nie pozostawiało większych wątpliwości co do tego, że mój plan ma się jak najlepiej. Nie zamierzałem jednak ani trochę pomóc jej wyjść z tej jakże niezręcznej sytuacji, co to to nie.
- Jakich? - zapytała cicho, kiedy ja przez dłuższy czas nie podjąłem na nowo tematu. 
Strach. To właśnie uczucie można było wyczytać z jej pełnych czystego przerażenia oczu, równie nerwowych ruchów jak i drżącego głosu, który zawieszał się za każdym razem, kiedy tylko dotknąłem jakikolwiek fragment jej skóry. Ehh, te samice... Wszystkie takie same - wystarczy odpowiednio do nich podejść, a te mające mniej oleju w głowie niż ustawa przewiduje od razu dadzą się wykorzystać. Potem mają żal do ojców, że ci nie chcą się zajmować (wysoce prawdopodobnie w takim przypadku) nie swoimi dziećmi. Ake najwidoczniej - i ku jej szczęściu - do takich nie należała, starając się jak najbardziej pokrzyżować moje niecne plany rozpoczynane od niewinnych postępów. A jak zrobić to inaczej, jak nie zbliżyć się do ściany, a tam posadzić swoje szlachetne cztery litery na skalnej posadzce, uniemożliwiając mi w ten sposób kontynuowanie moich "zalotów", chociaż sam osobiście bym ich tak nie nazwał. To była raczej kara za to, że w ogóle odważyła się wejść w moje progi z taką prośbą. Z tak marną prośbą mającą pełnić funkcję pretekstu.
- Sam zdecyduję, ile szczeniąt będziesz wychowywać. Nadmiar, słabe i chore porzucisz albo zabijesz, osobiście. - rzuciłem, odpowiadając w ten sposób na jej pytanie i z dziką satysfakcją zauważając, jak moje słowa na nią wpłynęły - Darmozjadów w klanie nie potrzebujemy. Ponadto, każde z nich przejdzie gruntowne szkolenie, które będzie miało na celu odkrycie i rozwinięcie ich mocy magicznej. Nie będą miały wyboru, wszystkie zostaną wojownikami bez żadnych dyskusji czy też wyjątków. Tymi z kolei, które owych zdolności posiadać nie będą, zajmę się sam. - gardło opuścił niepohamowany, złowieszczy śmiech, który spowodował dreszcze u jakby oniemiałej lisicy - Nie trzeba oczywiście wspominać o tym, że na jednym miocie się nie skończy. Bez względu na to, co będziesz sobie myślała, nie będziesz mogła uzyskać miana prawowitej -  a jak to wy lisice sobie tłumaczycie: jedynej - partnerki. Będziesz jedynie podwładną mającą zaspokajać cielesne pobudki swojego pana, a ojca dzieci, których tak bardzo pragniesz. - i wiedząc, że osiągnąłem już swój cel, postanowiłem zlizać przysłowiową śmietankę, jak to mawiają te dwunożne małpy - No i oczywiście wybiorę też tego biedaka, który będzie ci je musiał zrobić.
Tak, zdecydowanie takiego zakończenia mojego monologu się nie spodziewała. Świadczyło o tym nie tylko jej pełne niedowierzania spojrzenie, ale i postawa ciała, nasuwająca na myśl zdjęcie z jej barków jakiegoś niesamowicie ciężkiego, niewidzialnego brzemienia. Jaka szkoda... Mogłem ją wkręcać trochę dłużej. 
- Co? - wydusiła z siebie wreszcie, mrugając dodatkowo, jakby nadal nie mogła uwierzyć w to, co miało przed chwilą miejsce - Ale jak to? Przecież... -
  Sama powiedziałaś, że szukasz ojca dla swoich dzieci. - rzuciłem, kiedy ta przez dłuższą chwilę nie kontynuowała - Nie zaznaczyłaś, że mam to być ja. Dlatego też spełnię twoje marzenie i znajdę jakiegoś chętnego samca, który będzie cię pieprzył tak długo, aż ci się tych szczeniąt odechce. A w zamian za udawanie swatki, przystaniesz na moje warunki. W końcu chcesz przecież koniecznie potomstwo, nieprawdaż? - i nie czekając na jej reakcję, dodałem wesołym głosem, zmierzając w stronę wyjścia z jaskini - Wspaniale! W takim razie wyruszamy na poszukiwania! 

Ake? :3
---
539 PD + 5 P
~Mimma

11 komentarzy:

  1. "(dla niewyedukowanych lisów: homoseksualizm to choroba człowieków, które zamiast skupiać się na przetrwaniu gatunku, wolą jedynie wprowadzać organizm w stan ciąży urojonej - nawet samce - poprzez stosunek z osobnikiem tej samej płci. Nie pytajcie mnie, jaki w tym sens ani jak oni to robią, dla lisa to po prostu jakiś odchył od normy)."

    Powyższy cytat, który właśnie wam przedstawiłam, analizowałam przez kilka dni i kilka nocy, próbując znaleźć odpowiedzi na pytania, które zaintrygowały mnie po przeczytaniu tego fragmentu. Postać, główny bohater powyższego opowiadania, nie wypowiada się zbyt pochlebnie o zjawisku zwanym homoseksualizmem, istotnie nazywając go chorobą. Czy jednak autor tych słów miał to na myśli?
    Postanowiłam najpierw przeanalizować kartę postaci ów bohatera. Znalazłszy kolejny, zupełnie przeczący powyższemu, cytat - "Żywi głębokie uczucie do króla łowców, czyli Silvera." - zniszczyłam wszelkie swoje wątpliwości. Blade nie miał na myśli tego, o czym wspominał w opisie.
    Czy głębokim uczuciem można nazwać zwyczajną przyjaźń pomiędzy jego osobą, a przywódcą dumnego klanu Łowców, Silverem? Otóż nie. Wśród mieszkańców krainy Avfallen powszechnie wiadome jest, iż oba te klany nie żyją ze sobą w zgodzie, ba, wręcz przeciwnie - utrzymują swoje stosunki we wrogich granicach. Zaznaczę również, że Blade kategorycznie odmówił podwładnej w swoim klanie, Ake, spłodzenia młodych, które mogłyby zasilić klan Cieni i spełnić instynkty macierzyńskie lisicy. Wracając jednak do relacji przywódcy lisów z Silverem - głębokie uczucie powszechnie jest przyjmowane jako synonim do słowa "zauroczenie", bądź "zakochanie". Posłużę się więc definicją z popularnej strony internetowej (Wikipedii), cytując - "Zakochanie – stan związania emocjonalnego z drugą osobą. Charakteryzuje się obsesyjnymi myślami o tej osobie i pragnieniem przebywania z nią. W przypadku niedostępności obiektu uczuć osoba zakochana nierzadko cierpi. Zakochanie często błędnie nazywane jest miłością.". Krótko mówiąc więc, Blade prawdopodobnie jest szczerze zakochany w przywódcy Łowców, Silverze. Dlaczego więc w taki sposób wypowiadał się na temat homoseksualizmu, skoro być może sam jest przedstawicielem tęczowej społeczności? Pragnę wyjaśnić, że wśród zwierząt na terenach Avfallen homoseksualizm nie jest rzeczą akceptowalną, a miłość pomiędzy osobnikami tej samej płci jest traktowana jako niezgodna z naturą. Cóż więc miał z ów ambarasem zrobić dumny lis, opcjonalnie świecący przykładem jako chluba lisiego narodu, a zarazem przykład dla innych przedstawicieli swojego gatunku? Ukrywać prawdę. Tak, moi drodzy czytelnicy - ten obrażający społeczność LGBT cytat to tylko aluzja do tego, iż Blade sam jest osobnikiem homoseksualnym, który jednak pogodzony z brakiem poparcia ku takich związków, zdecydował się kłamać przed swoimi pobratymcami w temacie swoich uczuć do Silvera, przywódcy wrogiego klanu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (ale tu nie ma homo zwierząt, tak tylko mówię, bo może zapomniałaś)

      Usuń
    2. Ależ Katelyn, to tylko teoria spiskowa.

      Albo spisek przeciwko tej gównianej zasadzie.

      Usuń
    3. ale ja wiem, mówię tylko że jeśli w opowiadaniach będzie coś o homo zwierzętach, to po prostu będę musiała to usuwać, jest taka zasada

      Usuń
    4. Trochę przesadzasz, zwłaszcza, że ta analiza ma charakter żartobliwy, ale ok.

      Usuń
    5. przecież wiem, tylko mówię :(

      Usuń
    6. co jest kurłaa XD

      Usuń
  2. Ludzie, jak mnie tutaj nie chcecie to powiedzcie mi to od razu, a nie komentujecie moje prace. Wyjaśnić wam, o co w tym wszystkim chodzi?
    Czepiacie się, że w formularzu mojej postaci napisane jest o "głębokim uczuciu do króla łowców, czyli Silvera". Ludzie, gdybyście faktycznie ze zrozumieniem przeczytali cały jego formularz, a nie tylko poszczególne fragmenty, od razu zrozumielibyście, że to zwykły kit. Czysty sarkazm, przy użyciu którego wyraża swoją nienawiść w stosunku do całego klanu. Myślałam cały czas, że wszyscy zrozumieli tą aluzję, jednak jak widzę tak nie jest. Poza tym, tuż za tym wyrażeniem dodane zostało "A tak naprawdę, osobnik ten kocha tylko i wyłącznie siebie." To chyba wyraźnie zaznacza, że żadnego uczucia do Silvera nie żywi, tak więc weźcie się ogarnijcie i przestańcie snuć teorie, że Blade to (jakkolwiek dziwnie to brzmi) lisi gej. Jak macie do mnie jakieś pretensje to odważcie się i napiszcie do mnie w wiadomości prywatnej, a nie robicie gównoburzę na blogu i uważacie się za Bóg wie kogo, bo zamiast powiedzieć (tudzież napisać) mi to prosto w twarz, wy wolicie ogłaszać się publicznie, oczekując tym samym poklasku i atencji innych. Takie zachowanie jest po prostu żałosne.
    Czuję się również zobowiązana do wytłumaczenia, dlaczego moja postać uważa homoseksualizm za ludzką chorobę. Jak już w sumie wspomniane było, na tym blogu nie występują homo zwierzęta. Moja postać wspomniała także, że "dla lisa to po prostu jakiś odchył od normy". Zwierzęta bowiem są tak zaprogramowane przez naturę, żeby skupiały się na przetrwaniu gatunku, a nie własnych (cielesnych) przyjemnościach. Moja postać uznała więc ludzki homoseksualizm za chorobę, gdyż dla lisiego umysłu niepojęte jest, by łączyć się w pary z osobnikiem tej samej płci. Nie jest to żadne negowanie ani publiczne obrażanie osób homoseksualnych, ja sama jestem tolerancyjna wobec tego tematu (moje dwie koleżanki są homo, wymieniają się przy mnie praktycznie codziennie zarazkami i nigdy jakoś tego nie skomentowałam, mam to podobnie jak Blade głęboko gdzieś). Ktoś tu chyba zapomniał, że Blade nie jest postacią ludzką na tym blogu, a zwierzęcą, u której system wartości moralnych i postrzegania świata różni się od tego wyznawanego przez człowieka.
    Dziękuję za przeczytanie tego komentarza, w przyszłości proszę nie rąbać mi za przeproszeniem dupy w komentarzach pod postem, a zachować się jak dojrzały człowiek i zwrócić się ze swoją opinią i/lub komentarzami prosto do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrozumiałam o co chodzi w tym fragmencie w formularzu, myślałam że to oczywiste i każdy się domyśli, ale jednak nie, co widac po komentarzu Aleks. Mówiłam wiele razy, że na blogu nie ma homo zwierząt i nie będzie, więc mam już dość mówienia o Silvade, ktorego i tak nie bedzie (jestem grzeczna, przestrzegam regulaminu, inni też powinni tak robić. *poczujcie kropkę nienawiści.*) Na dalszą część komentarza nie umiem odpowiedzieć, nic mi nie przychodzi do głowy.

      Mid, kocham cię, boli mnie ta kropka nienawiści :(

      Usuń
    2. XDDDDDDDDDDDDDDDD
      Człowieku, tamten komentarz to przecież oczywisty sarkazm, jego żartobliwy charakter czuć już od pierwszego słowa tej jakże wielce poważnej "analizy" cytatu

      Usuń