Tak jak myślałem, nie będzie cicho, ale tak czasem bywa, że ktoś jest uprzejmy, no cóż. Uśmiechnąłem się lekko, chyba do samego siebie, w końcu on czytał.
- Dobrze, a u... - Miałem powiedzieć pana czy ciebie? Trudne sprawy. Uniósł wzrok znad książki i szybko odpowiedział.
- W zasadzie dobrze. Dobrze brzmi dziwnie, leci całkiem znośnie.
Sokrates się znalazł. Czemu jestem taki opryskliwy? Przecież on jest miły i pozwolił mi usiąść obok... lęk przed ludźmi, heh.
Chciałem być uprzejmy, więc postanowiłem kontynuować rozmowę.
- Co czytasz?
Zerknął na mnie lekko... Nie umiem tego określić, ale wiem, że wyglądał... ładnie z taką miną, uroczo.
Podeszła kobieta i położyła przed nim posiłek, podziękował.
Patrzył chwilkę na zupę, po czym odpowiedział na moje pytanie, w zasadzie to powiedział nawet więcej, całą fabułę. Teraz jestem pewien, że nie będę musiał nawet czytać tej książki, a przynajmniej początku i środka, reszty on sam jeszcze nie wie.
Po jego wywodzie ta sama kobieta przyniosła mój talerz.
No cóż, chyba jednak zostanę w środku, ze względów oczywistych, na zewnątrz jest zimno. Tylko tyle.
***
Popchnąłem lekko drzwi i wyszedłem, a Taemin, jak zdążyłem się dowiedzieć, akurat szedł w tę samą stronę, to też już wiem. Byłem już na dworze, czekałem na niego, postanowił o coś się tam kogoś zapytać, niezbyt mnie to interesuje. Po chwili stał już obok mnie z książką pod ręką.
- Komu w drogę, temu w drogę!
To chyba szło inaczej, ale nie będę go poprawiać.
Ruszyliśmy przed siebie, nad nami burzowe chmury, a ja właśnie idę z obcym gościem... To ciekawy dzień.
Tae?
Jak żyć wrr
Mam mało czasu na wszystko grr
----
127 PD
Owca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz