Carisa popatrzyła na Zero Two, która wydawała jej się jeszcze dziwniejsza niż wcześniej. Rożowowłosa przed chwilą polizała przywódczynię, co nie było do końca normalne. Carisa nie lubiła tak wcześnie kogoś oceniać, ale poważnie zastanawiała się, czy rzeczywiście powinna rozmawiać z tą dziwną istotą. Nie do końca wiedziała też o co jej chodzi. Dziewczyna z zaciekawieniem przyglądała się Zero Two, bo jednak była interesująca, to trzeba było przyznać.
Ciemnowłosa spojrzała na Panią Meow, która patrzyła na swoją właścicielkę, a później przenosiła wzrok na gościa. Kotka nie lubiła nowych ludzi. W zasadzie to w ogóle nie lubiła ludzi, lubiła tylko ich atakować i taki właśnie miała zamiar też tym razem. Przecież nikt obcy nie mógł być w jej domu, bo to nie był dom Carisy, a Pani Meow.
- Hmm… - Carisa w końcu przerwała ciszę. - To... Co mam zrobić?
Zero Two była pogrążona w myślach, a na pytanie dziewczyny jakby się obudziła. Spojrzała na nowo poznaną dziewczynę, która nie wiedziała co się dzieje i co ma zrobić, a później na szklankę, w której jeszcze przed chwilą znajdowała się zimna woda. W ten sposób próbowała dać jej do zrozumienia, że chce więcej, a przynajmniej tak wydawało się Carisie.
Dziewczyna wstała, wzięła szklankę Zero Two, która chyba się tego spodziewała, i ruszyła w stronę kuchni. Wzięła wodę dla dziewczyny, a wracając zauważyła Panią Meow stojącą na stole i przyglądającą się gościowi. Wyglądała jakby miała się zaraz rzucić na biedną Zero Two, która wbrew pozorom nie przejęła się tym tak bardzo.
- Pani Meow… - mruknęła Carisa, podała wodę i wzięła czarną kotkę, a po tym położyła na ziemi. - Mam ciasteczka, może chcesz? - zwróciła się do Zero Two, która tylko kiwnęła głową.
Przywódczyni ponownie poszła do kuchni, zmęczona całą sytuacją i zabrała ciastka. Jednak to nie były takie zwykłe ciasteczka z czekoladą. To był specjalny przepis Carisy, ciasteczka z kocimiętką. Zarówno kotka, jak i jej właścicielka, uwielbiały te ciastka.
Wróciła już z ciasteczkami, na które Pani Meow od razu się rzuciła, a Carisa musiała ją od nich odganiać, żeby Zero Two nie miała jej za kogoś dziwnego.
Carisa ponownie usiadła na swoim miejscu i zaczęła przyglądać się jedzącej ciasteczka Zero Two. Ona sama nie miała zamiaru ich jeść, ze względu na to, że wolała zostawić je dla swojego gościa.
- Co to za ciastka? - zapytała wskazując na nie. - Są takie dziwne.
Dziewczyna prawie by zapomniała po co Zero Two tutaj przyszła. Dalej nie wiedziała o co chodzi z tą sprawą, ale była podejrzana. Carisa nie miała też zamiaru zdradzać składu ciasteczek, które rzeczywiście miały dziwny smak.
- To... O co chodzi? Co mam zrobić? - zapytała i popatrzyła na Zero Two.
Miała nadzieję, że tym razem dziewczyna udzieli jej odpowiedzi, bo nie chciała już czekać. Była trochę zdenerwowana całą sprawą. To było podejrzane, tak jak ciasteczka z kocimiętką Carisy, na które rzuciła się Pani Meow.
Carisa szybko zdjęła ją ze stołu i przeprosiła Zero Two, a wściekła kotka uciekła do swojego legowiska, po czym przywódczyni ponownie usiadła i oczekiwała odpowiedzi.
Zero Two? Wybacz, że nic się nie działo, ale nie miałam pomysłu.
---
301 PD
~Mimma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz