Kolejny zwyczajny dzień, który będzie taki sam jak reszta. Czyli wczesna pobudka, szybkie śniadanie i śmierć nieznanej mi osoby, ale taka praca. Poszedłem do najbliższej wioski, kupiłem coś do picia i usiadłem w pociągu. Czekałem jeszcze z pół godziny. Wreszcie pociąg ruszył. Ktoś się dosiadł. Siedział cicho lecz wreszcie ściągnął swój płaszcz. Wysoki siwy i umięśniony mężczyzna. Posiadał brodę jakby nie widział lustra z miesiąc czasu. Nie zwróciłem uwagi na ubiór. Powoli wyciągnąłem butelkę z wodą i wziąłem łyka.
- Chcesz grać w karty? - zapytał mężczyzna.
- W pokera. - odpowiedziałem.
- Przyjaciółko, chciałabyś zagrać w pokera? - mężczyzna zapytał przechodzącą nastolatkę.
O dziwo dziewczyna się zgodziła. Postawiłem na stół 50 monet. Człowiek pogrzebał w kieszeniach i wyciągnął woreczek z podobną ilością pieniędzy. Potasowałem karty i rozdałem. Zostałem rozdającym, mój nowy przyjaciel był dużą ciemną, a dziewczyna małą ciemną.
- Poker królewski! - krzyknąłem.
- C-co?! - także krzyknął. - Jestem Juro.
- Karo Yakuza. - odpowiedziałem.
Dziewczyna poszła znudzona. Resztę drogi spędziłem na rozmowie z moim nowym przyjacielem. Dowiedziałem się tyle że ma trzydzieści dziewięć lat, gdy zapytałem co potrafi, atmosfera zgęstniała. Zaczął widocznie kłamać. Postanowiłem przycisnąć. Człowiek niechętnie wyjawił, że jest niemagiczny. W końcu zajechałem w wymarzone miejsce.
- Jakbyś kiedyś potrzebował pomocy to przyjdź w miejsce na kartce. - powiedział i dał mi kartkę.
Na kartce były koordynaty miejsca. Ja ruszyłem do pewnego domu. Kolejne zlecenie na kobietę, której nie znałem. Wiedziałem tylko tyle, że ma dwadzieścia lat. Gdy byłem pod jej domem cicho nacisnąłem klamkę. Drzwi były zamknięte. Powoli obszedłem dom. W końcu zauważyłem uchylone okno. Nadzieja wróciła. Otworzyłem okno moim mieczem. Gdy znowu moje stopy dotknęły ziemi usłyszałem głośne chrząknięcie. Odwróciłem się a tam stała brązowowłosa dziewczyna z czarnymi oczyma. Miała krótką sukienkę pod białym płaszczem.
- Miałem cię zabić, ale chyba jeszcze pożyjesz. - powiedziałem myśląc dlaczego. Skoro wcześniej wpadłem tu przez okno a nie przez drzwi jak cywilizowany człowiek a nie jak jakiś kundel od łowców.
- To jest jakaś propozycja? - zapytała dziewczyna.
- Może. - odpowiedziałem uśmiechając się lekko.
- W pokera. - odpowiedziałem.
- Przyjaciółko, chciałabyś zagrać w pokera? - mężczyzna zapytał przechodzącą nastolatkę.
O dziwo dziewczyna się zgodziła. Postawiłem na stół 50 monet. Człowiek pogrzebał w kieszeniach i wyciągnął woreczek z podobną ilością pieniędzy. Potasowałem karty i rozdałem. Zostałem rozdającym, mój nowy przyjaciel był dużą ciemną, a dziewczyna małą ciemną.
- Poker królewski! - krzyknąłem.
- C-co?! - także krzyknął. - Jestem Juro.
- Karo Yakuza. - odpowiedziałem.
Dziewczyna poszła znudzona. Resztę drogi spędziłem na rozmowie z moim nowym przyjacielem. Dowiedziałem się tyle że ma trzydzieści dziewięć lat, gdy zapytałem co potrafi, atmosfera zgęstniała. Zaczął widocznie kłamać. Postanowiłem przycisnąć. Człowiek niechętnie wyjawił, że jest niemagiczny. W końcu zajechałem w wymarzone miejsce.
- Jakbyś kiedyś potrzebował pomocy to przyjdź w miejsce na kartce. - powiedział i dał mi kartkę.
Na kartce były koordynaty miejsca. Ja ruszyłem do pewnego domu. Kolejne zlecenie na kobietę, której nie znałem. Wiedziałem tylko tyle, że ma dwadzieścia lat. Gdy byłem pod jej domem cicho nacisnąłem klamkę. Drzwi były zamknięte. Powoli obszedłem dom. W końcu zauważyłem uchylone okno. Nadzieja wróciła. Otworzyłem okno moim mieczem. Gdy znowu moje stopy dotknęły ziemi usłyszałem głośne chrząknięcie. Odwróciłem się a tam stała brązowowłosa dziewczyna z czarnymi oczyma. Miała krótką sukienkę pod białym płaszczem.
- Miałem cię zabić, ale chyba jeszcze pożyjesz. - powiedziałem myśląc dlaczego. Skoro wcześniej wpadłem tu przez okno a nie przez drzwi jak cywilizowany człowiek a nie jak jakiś kundel od łowców.
- To jest jakaś propozycja? - zapytała dziewczyna.
- Może. - odpowiedziałem uśmiechając się lekko.
Sami?
---
203 PD
~Mimma
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz